🐻‍❄️ Przywiązywanie Pacjenta Do Łóżka

Zachęcamy do kontaktu z Rehabi-Rehabi.pl oraz do wynajmu sprzętów. Wypożyczalnia łóżek i sprzętu rehabilitacyjnego we Wrocławiu oferuje wynajem ssaków medycznych, wózków inwalidzkich, materaców przeciwodleżynowych i rowerów rehabilitacyjnych. W ofercie wynajmu sprzętu są również balkoniki, ambony, krzesła toaletowe. Jak się rodzi w Polsce? Fundacja „Rodzić po Ludzku” opublikowała raport dotyczący standardów opieki okołoporodowej. Dokument jest efektem monitorowania oddziałów położniczych. Jak wynika z badania, skala patologi się zmniejsza, jednak nadal pacjentki są narażone na brak zrozumienia i uszczypliwe odzywki. Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na FacebookuMinisterstwo Zdrowia pracuje nad nowymi standardami okołoporodowymi. Mają dotyczyć głównie kwestii organizacyjnych. Prace monitoruje Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. – Zapisy powinny być sformułowane możliwie jak najbardziej szczegółowo i precyzyjnie, bo tylko wtedy można wykazać, jakie konkretne prawa mają kobiety rodzące i czego mogą się domagać – uważa dr Sylwia Spurek, Zastępczyni RPO. Inaczej brakuje podstawowych gwarancji realizacji praw pacjentek. Standardy opieki okołoporodowejZ raportu fundacji „Rodzić po Ludzku” wynika, że skala patologi jest mniejsza w porównaniu do lat 90., kiedy startowała kampania społeczna dotycząca standardów opieki okołoporodowej. Kobiety rodzące nadal są narażone na łamanie praw pacjenta i słyszą na porodówkach komentarze, które uwłaczają ich godności. Zobacz także Dr Sylwia Spurek podkreśla, że wiele rzeczy wymaga zmian i czasami chodzi o drobiazgi, które powinny wydawać się oczywiste. – Pukanie do drzwi czy zwracanie się w sposób podmiotowy do pacjentki to podstawy. Te rzeczy pokazują nasz sposób traktowania pacjentek – mówi. Tymczasem pacjentki opisywały zwracanie się do nich w trzeciej osobie, np. „Usiądzie, położy się”. Pod koniec czerwca fundacja „Rodzić po Ludzku” przedstawiła wyniki monitoringu oddziałów położniczych, który przeprowadzono na podstawie ankiet wśród 15 tys. kobiet. Choć następują zmiany i sytuacja się poprawia, nadal wyniki analizy fundacji są bardzo niepokojące. Aż 54 proc. badanych doświadczyło przemocy lub nadużyć ze strony personelu lub związanych z niedopełnieniem procedur. Kobiety na porodówkach słyszą komentarze, od których włos się jeży na głowie. „Ty k…, z mężem to potrafiłaś się pier..., a teraz drzesz mordę?”, „Rozkładałaś nogi, to nie kwicz”, „Przywiąże ci nogi”, „Chciałaś się piep..., to teraz masz”. Zobacz także Zdaniem dr Sylwii Spurek kazuistycznego uregulowania wymagają sprawy, który wydają się elementarne. To kwestia jednoosobowych sal porodowych, warunków, w jakich przeprowadza się badania i czy robione są w obecności innych osób, czy informacje o stanie zdrowia są udzielane w obecności obcych – wymienia zastępczyni RPO. 15,5 proc. badanych uznało, że podczas pobytu w szpitalu zostało złamane jakieś ich prawo. Co ciekawe, tylko 3 proc. kobiet zdecydowało się złożyć skargę.– Powstaje pytanie, dlaczego pacjentki nie wierzą w sens skarg – mówi dr Sylwia Spurek. – Nie słyszymy historii o tym, że ktoś został przykładnie ukarany za naruszenie standardów. Nie mamy pozytywnych wiadomości, że udało się dojść do elementarnej sprawiedliwości. Kobiety rodzą, wychodzą ze szpitala i chcą zapomnieć o negatywnych doświadczeniach – mówi eksperta. Zobacz także Dr Spurek dodaje, że kolejne porody często kończą się cesarskim cięciem. – W mojej ocenie to może wskazywać na fakt, że przy pierwszym porodzie doszło do nieprzyjemnych sytuacji, a kobieta chce uniknąć powtórki. To powinno dać rządzącym do myślenia i spowodować, że stworzymy szczelny system gwarancji i dochodzenia swoich praw – kwituje ekspertka. Wśród zachowań, które spotkały kobiety przy porodzie, wymieniono grożenie, krzyki, szantażowanie, wyśmiewanie, obrażanie, wypowiadanie niestosownych w odczuciu kobiet komentarzy, rozkładanie na siłę nóg przy parciu, przywiązywanie nóg do łóżka porodowego. Zobacz także Co piąta z badanych kobiet nie otrzymała pomocy przy karmieniu piersią. Poród w pozycji leżącej wymagany był od 36 proc. rodzących. Z kolei 13 proc. kobiet mimo próśb nie otrzymało Sylwia Spurek podkreśla, że wszelkie nadużycia mogą (choć nie są) być zgłaszane. – Kobieta może interweniować u Rzecznika Praw Pacjenta, rzecznika odpowiedzialności zawodowej, dyrektora szpitala, organu, który prowadzi szpital. Państwo musi pokazać, że ścieżka działa i jest skuteczna, że odgrywa jakąś rolę i może mieć pozytywny skutek. Jednak jeżeli kobieta widzi, że jest lekceważona, że postępowanie się przeciąga, a efekt jest niesatysfakcjonujący, to więcej skargi nie złoży. Także inne kobiety będą zbyt zniechęcone, żeby dochodzić swoich racji – mówi ekspertka. Jak podkreśla Zastępczyni RPO, biuro Rzecznika zwracało już uwagę na różne kwestie wynikające z raportów: realizację praw pacjentki, prawo do znieczulenia czy wyrażenie świadomej
Zgoda pacjenta na zabieg o charakterze estetycznym może być uznana za objaśnioną i poinformowaną jeżeli pacjent został poinformowany o wszelkich możliwych do przewidzenia skutkach zabiegu. Także o szczególnych, czyli mniej lub bardziej możliwych do przewidzenia. Przeczytaj Kiedy lekarz może rozszerzyć pole operacyjne bez zgody
„Nie drzyj się jak zwierzę”, „zamknij się”, „zrobić to miał kto, ale urodzić też trzeba” – to tylko nieliczne komentarze, jakie można usłyszeć za zamkniętymi drzwiami polskich porodówek. Wyniki raportu przygotowanego przez Fundację Rodzić po Ludzku pokazują skandalicznie szeroki zakres nadużyć w opiece okołoporodowej. Przedstawiciele Fundacji Rodzić po Ludzku, autorzy raportu z monitoringu oddziałów położniczych, zapytali 10 tys. kobiet o ich opinie na temat opieki okołoporodowej, którą otrzymały w Polsce. Eksperci organizacji skupili się przede wszystkim na relacji personel medyczny – kobieta. Diagnoza, postanowiona na podstawie uzyskanych głosów, nie pozostawia złudzeń: na polskich oddziałach szpitalnych zdarzają się sytuacje niezgodne z obowiązującymi przepisami, nadużycia, a nawet przemoc: fizyczna, psychiczna i słowna. Prawo do intymności – nie dla każdego Jednym z podstawowych praw pacjentki, która korzysta z opieki okołoporodowej, jest prawo do szacunku, godnego traktowania i intymności. Tymczasem blisko 20% respondentek wskazało, że wiele czynności szpitalnych wykonywano bez dbałości o prywatność czy intymność badanych. Ponad 70% z tych kobiet przyznała, że rozmowy z lekarzem czy badania były wykonywane w obecności innych kobiet w sali. Czasem zdarzało się to w obecności odwiedzających (12% przypadków). Standardy opieki okołoporodowej w Polsce wymagają również, by personel szpitala każdorazowo pytał pacjentkę o zgodę na wszelkie planowane zabiegi i badania. Okazuje się, że wymóg ten nie zawsze jest realizowany. Spośród kobiet, które miały w szpitalu założone wkłucie do żyły obwodowej, tylko 58% zostało poproszonych o zgodę na wykonanie tej czynności. Aż 41% takiego pytania nie usłyszało. Z raportu Fundacji Rodzić po Ludzku wynika też, że u 16% kobiet, które objęto analizą, na sali porodowej obecni byli studenci medycyny lub położnictwa. Blisko połowa z tych pacjentek (46%) nie została zapytana przez personel, czy wyraża na to zgodę. „Leżałam na stole operacyjnym, byłam przyszykowywana do cięcia cesarskiego. Przed położeniem się kazano mi się rozebrać do naga w obecności około 10 osób, w tym mężczyzn, studentów. Widziałam, jak po cichu mnie obgadują i naśmiewają się. Było to bardzo poniżające” – pisała jedna z respondentek. Wśród badanych znalazły się także osoby (3,6% ankietowanych), które deklarowały, że już na izbie przyjęć miała miejsce sytuacja, na którą nie wyraziły zgody lub która naruszyła ich poczucie bezpieczeństwa. Wynikało to ze sposobu, w jaki pacjentki były traktowane przez lekarzy, stosowanej formy komunikacji bądź niedopełnienia procedur. Zobacz też: Brak wyczucia, dyskryminacja, nadużycia – patologie za zamkniętymi drzwiami porodówek Rodzące zwracały również uwagę na to, że nie zawsze traktowano je z dostateczną empatią. Co trzecia kobieta biorąca udział w badaniu (31%) skarżyła się na niewystarczającą delikatność personelu. Najwięcej pań z tej grupy deklarowało, że brak wyczucia przydarzył się podczas badania wewnętrznego (72% przypadków) oraz szycia krocza (ok. 25%). Niewiele mniej (20%) wskazywało na sytuację przystawiania dziecka do piersi. Co szczególnie alarmujące, w badanej próbie znalazły się kobiety, które zwróciły uwagę na przemoc fizyczną w szpitalu. 3% respondentek twierdziło, że w drugim okresie porodu personel medyczny na siłę rozkładał im nogi, a u 66 badanych zdecydowano się na przywiązanie nóg do łóżka porodowego. Część pacjentek była też poszturchiwana. To jednak nie wszystkie nieprawidłowości, które wykryto na polskich porodówkach. Część ankietowanych spotkała się też z dyskryminacją. Gorsze traktowane miało wynikać z powodu wieku i stanu zdrowia (18% przypadków) lub masy ciała (14%): „Ile pani przytyła podczas ciąży? 17 kg? A wygląda jak 27”.„Pani nie jest opuchnięta, tylko gruba”.„W tym wieku nie urodzisz normalnie”. Przemoc, która zaczyna się w języku Nierzadką praktyką jest również poufałe bądź infantylne zwracanie się do kobiet oraz stosowanie zwrotów w trzeciej osobie lub w formie bezokolicznikowej. Pacjentki zwracały uwagę, że w stosunku do nich używano takich określeń, jak: „kochaniutka”, „dziewczyno”, „słoneczko”, a nawet „lalko”. Zdarzały się jednak znacznie mniej delikatne określenia, a nawet jawne nadużycia i przemoc słowna: „Podczas pierwszej fazy przyszła doktor sprawdzić rozwarcie i zrobić mi masaż szyjki, który robiła na siłę i bez mojej zgody. Gdy krzyczałam z bólu, to usłyszałam, żebym się nie darła, bo nie jestem bydłem/zwierzęciem… I dopóki nie przestanę krzyczeć, to mnie nie zbada. Gdyby nie mój mąż, nie miałabym się jak obronić, bo tylko płakałam z bólu” – opisywała jedna z badanych. Jak wskazywały respondentki, personel szpitala, wbrew standardom opieki okołoporodowej, niejednokrotnie nie stosował się też do założeń planu porodu lub wręcz lekceważył życzenia pacjentki. Respondentki słyszały takie niewybredne uwagi: „A Ty, dziecino, w ogóle czytałaś to, co nam przyniosłaś?”.„Nie wyraziła zgody na poród siłami natury? A co to za powód: brak zgody? Gówno, nie powód”. Inna pacjentka wspomniała, że w planie porodu zapisała brak zgody na nacięcie krocza. Gdy usłyszał o tym ordynator, powiedział pacjentce, że to nie ona o tym decyduje. „Zaczął się naśmiewać z mojej >>wiedzy z internetu<< i powiedział, że mam usunąć ten zapis z planu porodu albo szukać sobie innego szpitala” – napisała jedna z respondentek. Łagodzenie bólu i pozycja podczas porodu – nie zawsze zgodnie z wytycznymi W raporcie skupiono się także na kwestii łagodzenia bólu porodowego. Z odpowiedzi respondentek wynika, że znieczulenie zewnątrzoponowe podano 24% badanych, które rodziły naturalnie lub miały nieplanowane cesarskie cięcie. Ale 13% kobiet, które zadeklarowały chęć skorzystania z niego, nie miało w swoim szpitalu takiej możliwości. W czasie drugiego okresu porodu 65% respondentek rodziła w pozycji półsiedzącej, a 36% kobiet – płasko na plecach. Co trzecia badana (37%) nie mogła wybrać pozycji, w jakiej urodzi dziecko – zadecydował o tym personel w sali porodowej. Samodzielną decyzję w tej kwestii mogło podjąć tylko 9,3% kobiet (większość współdecydowała o tym w porozumieniu z lekarzem lub położną). Parcie ściśle według wskazań. Standardy sobie, a życie sobie Mimo zawartego w standardach opieki okołoporodowej obowiązku, by zachęcać kobietę do kierowania się własną potrzebą parcia, ponad połowa respondentek deklarowała, że personel kazał im nabrać powietrza, zatrzymać je na dłużej i mocno przeć (64%), przyginać głowę do klatki piersiowej (55%) lub przyginać nogi do brzucha (41%). W praktyce do kierowania się własną potrzebą parcia zachęcano niespełna połowę badanych (42%). Raport wykazał, że u części kobiet mógł zostać zastosowany tzw. chwyt Kristellera. 15,5% badanych deklarowało, że w czasie porodu personel naciskał na ich brzuch, a aż 90% pań z tej grupy wskazało, że ugniatanie brzucha odbywało się w drugim okresie porodu. Na brzuch naciskano najczęściej dłonią (58%) lub łokciem (39%). U 18% kobiet z tej grupy osoba z personelu szpitalnego napierała na brzuch całym ciałem. „Prawie uduszono mnie i dziecko podczas bardzo brutalnego chwytu Kristellera w drugiej fazie porodu. Położne i lekarz nie dowierzały mi, że nie mam już siły przeć. Lekarz prawie leżał na mnie i wyciskał dziecko, które urodziło się sine. Potem dziecko zabrano ode mnie, a ja zostałam sama w brei poporodowej, której nie miał kto wytrzeć. Żałowałam, że nie umarłam” – pisała jedna z ankietowanych. Nacięcie krocza wciąż powszechne, ale rzadsze niż przed laty Ponad połowa badanych (55%), które rodziły siłami natury, wskazała, że w czasie porodu wykonano im nacięcie krocza. Odsetek ten, choć wciąż wysoki, zmniejszył się na przestrzeni ostatnich lat. Jeszcze 12 lat temu tę interwencję medyczną wykonywano w 80% przypadków. Opieka nad noworodkiem – jest lepiej, ale wciąż potrzebne poprawki Nieco lepiej przedstawia się obraz opieki poporodowej. Kontakt „skóra do skóry” miało po narodzinach dziecka 93% respondentek. Ten jednak rzadko trwał tyle, ile wymagają standardy opieki okołoporodowej. Tylko 38,5% badanych, które miały zapewniony taki kontakt, deklarowało, że spędziło z dzieckiem rekomendowane dwie godziny. Najczęściej dzieci zabierano wcześniej, powołując się na konieczność ich zmierzenia i zważenia. Na oddziale położniczym prawie wszystkie kobiety (93,5%) mogły przebywać razem z dzieckiem bez ograniczeń. Nie wszystkie mamy mogły jednak w wystarczająco często pielęgnować swoje dzieci. Prawie połowa badanych (47%) twierdziła, że wszystkie te czynności wykonywane były przez personel, a co trzecia respondentka w nich nawet nie uczestniczyła. Wsparcie w karmieniu piersią. Raport z monitoringu oddziałów położniczych wykrył rażące nadużycia Ogólna ocena wsparcia w karmieniu piersią w szpitalach nie jest satysfakcjonująca. Zgodnie z danymi przedstawionymi w raporcie, 66,5% kobiet, które rodziły siłami natury, uzyskała pomoc personelu w pierwszym przystawieniu dziecka do piersi w sali porodowej. Spośród pacjentek, które potrzebowały w tym zakresie pomocy, 44% zadeklarowało, że personel pomagał im z własnej inicjatywy, a 40% musiało o to poprosić. Blisko 18% kobiet nie otrzymało takiego wsparcia mimo zaistnienia takiej potrzeby. Co więcej, część z nich spotkała się z niewybrednymi komentarzami. „Jaka z pani matka, że nie ma pani pokarmu! Wszystkie matki mają wystarczającą ilość pokarmu, a pani pewnie odciągać się nie chce” – relacjonowała jedna z respondentek.„Jak można nie wiedzieć, jak karmić dziecko? Przecież każda matka to wie. To nie jest nic skomplikowanego! Każdy ssak to potrafi” – napisała inna.„Jedna z pań bez zgody ścisnęła mi piersi i z wyrzutem się zapytała, czym chce karmić, skoro tu nic nie ma” – wyznała kolejna kobieta. Wsparcie doradcy laktacyjnego było z kolei zależne od szpitala. Średnio co trzecia badana nie miała w swoim ośrodku możliwości skorzystania z takich usług. „Położna mająca dyżur na oddziale położnictwa wyśmiała mnie za używanie laktatora. Powiedziała, że zamiast używać laktatora, powinnam 24 godziny na dobę leżeć z dzieckiem na cycku” – opowiedziała jedna z badanych. Raport Fundacji Rodzić po Ludzku pokazuje, jak wiele jest jeszcze do poprawy w opiece okołoporodowej – przede wszystkim na polu zwykłej empatii i respektowania podstawowych praw człowieka. Każda kobieta ma bowiem prawo do jak najlepszej troski o swój stan zdrowia. Dotyczy to „zarówno godnej, pełnej szacunku opieki zdrowotnej podczas całej ciąży i porodu, jak i prawa do bycia wolnym od przemocy i dyskryminacji” – czytamy w podsumowaniu raportu z monitoringu oddziałów położniczych. Pełny raport można pobrać pod tym adresem. Dostęp dla wszystkich Wolny dostęp Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium!
Transport z łóżka na wózek wymaga użycia siły i wystawia nasz kręgosłup na duże obciążenie. Aby temu zapobiec, powinniśmy przede wszystkim stosować odpowiedn
08 11/2018 Pacjent leżący, Sprzęt medyczny, Sprawy formalne Pacjent leżący - jak zorganizować mu opiekę? Czasami choroba sprawia, że bliska nam osoba jest zmuszona do tego, aby większą część dnia spędzać w pozycji leżącej. W naszej głowie pojawia się wówczas mnóstwo pytań: czy nasz organizm jest do tego przystosowany? Jakie konsekwencje niesie za sobą spędzenie wielu godzin w pozycji leżącej? Jaki sprzęt dobrać, gdzie szukać pomocy i funduszy? Jakie są konsekwencje długotrwałego leżenia? Do jednych z nich należy powstanie odleżyn. Na odleżyny najbardziej narażone są: odcinek krzyżowy - głównie kość ogonowa kręgosłupa, łopatki, łokcie, pięty, oraz potylica. Odleżyny mogą pojawić się w ciągu zaledwie kilku godzin, a walka z już istniejącymi odleżynami nie należy do łatwych. Najszybszym sposobem jest odciążenie okolic narażonych na powstawanie ran, poprzez podkładanie krążków przeciwodleżynowych. Jednak zdecydowanie najważniejszą rzeczą jest materac przeciwodleżynowy. Warto zadbać o to, aby jak najwcześniej zaopatrzyć chorego w taki produkt - poprzez ciągłą pracę zapewnia on dopływ powietrza do okolic narażonych na odleżyny, co w efekcie zapobiega tworzeniu lub pogłębianiu się ran. Na rynku mamy kilka rodzajów materacy w wersji podstawowej oraz z systemem osuszania, np. Airflo 250F lub Airflo z systemem osuszania. Plusem jest to, że materace przeciwodleżynowe są częściowo refundowane przez NFZ - wystarczy udać się do lekarza rodzinnego w poradni ogólnej po zlecenie na zaopatrzenie lub poprosić o takie zlecenie przy okazji wizyty u lekarza specjalisty. Pamiętajmy, że zgodnie z aktualnymi przepisami, wizyta nie musi odbywać się na wizytach lekarskich w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Czy materac przeciwodleżynowy można położyć na zwykłe łóżko? Tak, pod warunkiem, że nie będzie to zagrażało pacjentowi. Materac przeciwodleżynowy ma wysokość od 6,5 do 11 cm, a przez to, że jest w niego pompowane powietrze w trybie zmiennym, sprawia wrażenie falowania. Właściwe zabezpieczenie chorego zapewni nam posiadanie łóżka rehabilitacyjnego. Każdy z dostępnych modeli jest dostosowany do potrzeb osoby leżącej, jak również opiekuna. Nawet najprostszy model, jak np. Luna Basic 2, odpowiednio obudowane, sterowane pilotem łóżko z regulowanych wezgłowiem, niezwykle ułatwi codzienną pielęgnację chorego. Większość dostępnych łóżek jest sterowanych za pomocą pilota, dzięki czemu możemy regulować np. wysokość łóżka lub pozycje leża. Funkcja ta powoduje, że dbamy również o swoje zdrowie i kręgosłup. Łóżko posiada metalowy lub drewniany stelaż, który w zależności od modelu regulowany jest w wielu pozycjach. Posiada również blokadę kół, opuszczane barierki oraz wysięgnik. Jeśli chory ma zgodę lekarza do wstawania z łóżka, należy odpowiednio zabezpieczyć mieszkanie, np. usunąć chodniki, aby chory nie potknął się oraz przesunąć meble pod ścianę, aby nie tworzyły przeszkody. Można także zaopatrzyć chorego w: balkonik, kule, trójnóg, czwórnóg lub laskę, aby ułatwić mu przemieszczanie się. Wszystkie te pomoce w poruszaniu się, są częściowo refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Natomiast łóżka rehabilitacyjne nie są niestety refundowane przez NFZ, ale istnieje możliwość wypożyczenia ich na czas nieokreślony. Do czego jeszcze może doprowadzić długotrwałe leżenie? Oprócz odleżyn długotrwałe leżenie może doprowadzić do: spadku napięcia mięśni, osłabienia organizmu, infekcji dróg moczowych i oddechowych, co w efekcie może doprowadzić nawet do zapalenia płuc. Poprzez proste ćwiczenia oddechowe, jak np. nadmuchiwanie balonika, wydmuchiwanie powietrza przez rurkę lub przy pomocy bardziej profesjonalnego sprzętu, jakim jest trenażer oddechowy, zmuszamy płuca chorego do pracy. Należy również pamiętać o systematycznym wietrzeniu pomieszczenia, w którym przebywa chory. Temperatura w pokoju powinna mieć 18 - 20 ℃. Nie należy jednak zapominać o komforcie chorego. Aby pacjent był w dobrej kondycji fizycznej należy koniecznie zadbać o jego odpowiednie ćwiczenia mięśni i stawów. Podnoszenie nóg i rąk, zginanie stawów, poprawienie krążenia, np. przez ściskanie dłonią gumowej lub żelowej piłeczki. Należy pamiętać o oklepywaniu choremu pleców oraz nacieranie odpowiednimi środkami. Opieka nad osobą leżąca wymaga właściwego transferu osoby chorej w samym łóżku, jak również z jednego miejsca na drugie. Należy przy tym pamiętać o ochronie swojego kręgosłupa. Pomocne okazuje się wspomniane łóżko rehabilitacyjne, ale także łatwoślizg i podnośnik. Co to jest łatwoślizg? Częsta zmiana pozycji ciała pozwala przeciwdziałać powstawaniu odleżyn. Ważne jest także, aby przy pielęgnacji chorego pamiętać o własnym zdrowiu. W tym celu został stworzony łatwoślizg. Łatwoślizg, to produkt ułatwiający obracanie chorego, przesuwanie chorego w łóżku, z łóżka na wózek albo na krzesło. Produkt wykonany jest z bardzo trwałej tkaniny, odpornej na rozerwanie. Używając go dbamy nie tylko o swój kręgosłup, ale również o komfort chorego, ponieważ ten produkt pomocny jest przy zmianie pościeli czy też wykonaniu czynności toaletowych w łóżku. Samo utrzymanie łatwoślizgu w czystości jest bardzo proste. Zabrudzone miejsca możemy przetrzeć wilgotną szmatką, a w przypadku powstania dużych zabrudzeń, możemy wyprać łatwoślizg w pralce, w temperaturze nawet do 95 ℃. W czym pomocny nam będzie podnośnik oraz czy refunduje go NFZ? Podnośnik, np. Birdie przeznaczony jest do bezpiecznego podnoszenia i opuszczania pacjenta. Podnośnik z łatwością można rozłożyć na dwa elementy i w razie potrzeby przetransportować samochodem. Produkt ten niestety nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Można jednak starać się o dofinansowanie w innych instytucjach tj.: Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR), Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej (MOPS) lub Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Zachęcamy do skorzystania z tego typu pomocy. Pomagamy z pasją!
Łóżko rehabilitacyjne dla osoby niepełnosprawnej i akcesoria, które ułatwią Ci życie. 6 grudnia 2019 Łóżka rehabilitacyjne i materace przeciwodleżynowe. Osoby niepełnosprawne często spędzają w łóżku większość czasu. Nie mogą one samodzielnie zmienić swojej pozycji, co jest utrudnieniem zarówno dla nich samych jak i ich Moje aktualnie ukochane miejsce na ziemi? Mój dom! Najgorsze miejsce na ziemi w jakim byłam? Zakład psychiatryczny w Gnieźnie oddział dla dzieci!!! O moim domu już sporo wiecie, bo przecież nie brakuje opisów tego miejsca w moich tekstach- ogród, ptaki, powiewy wiatru, pyszne herbatki, słońce na twarzy… tadadi tadada… O szpitalach psychiatrycznych również wiele już pisałam, ale dziś szczególnie mocno przyszło do mnie to wspomnienie okrutnego miejsca, gdzie jako 21 latka trafiłam zupełnie przypadkowo i naoglądałam się rzeczy i sytuacji, które po dziś dzień budzą we mnie grozę i sprawiają, że do moich oczu natychmiastowo napływają łzy. Ciekawe jest to, że wtedy, kiedy tam byłam, uczestniczyłam w tym wszystkim, owszem byłam poruszona, ale dopiero teraz widzę, jak wielkie piętno odbił na mnie tamtejszy pobyt. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego, że obecnie w naszym kraju jest wielki deficyt psychiatrów dziecięcych- bardzo mało osób decyduje się na podejmowanie studiów w tym kierunku, a jeszcze mniej pracuje w tym konkretnym zawodzie. Ale czy dzieciom z problemami potrzebni z psychiatrzy i leki? Według mnie ZDECYDOWANIE NIE!!! Ci, którzy najbardziej potrzebują terapii w tym przypadku to rodzice!!! Wszystko, co dzieję się z dzieckiem, i dobrego i złego, to lustrzane odbicie tego, co dzieje się w domu. Moje dzieci na przykład są totalnie nieogarnięte ha ha ah. Ciągle czegoś szukają, a mają to pod własnym nosem, no cóż to wynik tego, że u nas babcia sprząta wszystkie drobiazgi i jak nie wiemy gdzie co jest to pędzimy do „biura rzeczy znalezionych”. Ale wracając do tematu. Jeśli z dzieckiem dzieje się coś złego, to dowód na to, że broni się ono przed tym, co spotyka go w domu lub manifestuje to, jak jest wychowywane. Często pomoc takiemu dziecku opiera się na wspólnej, rodzinnej terapii. Najgorsze co można zrobić w przypadku dziecka, które „jest inne” , „stwarza problemy” to zamknąć je w szpitalu psychiatrycznym. No wiem, bo sama byłam. Przywiązywanie dziecka pasami do łóżka, zastraszanie przez starszych pacjentów i zmuszanie do robienia rzeczy, których nawet nie chcę wymieniać lub faszerowanie lekami, to na pewno nie jest sposób na to by dziecko stało się „grzeczne”. Takie kroki sprawiają, że dzieci doświadczają jeszcze większej traumy, która tylko radykalnie pogarsza sprawę. Ja dzisiaj mieszkając na wsi, w domu, w którym panuje miłość i bezpieczeństwo, gdy wracam w wspomnieniach do tego strasznego miejsca nie potrafię powstrzymać ogromnej fali łez. Nie jest to płacz spowodowany litowaniem się nad sobą samą lecz łzy, które ciekną mi po twarzy, gdy pomyślę o tym, że w każdej klasie, w każdej szkole zdarzają się dzieci trudne, ale każde dziecko ma prawo do tego, żeby być KOCHANE , zadbane i zrozumiane, Żadne nie zasługuje na piętnowanie i skazanie go na dramat podobny do tego, jakim jest pobyt w Gnieźnie. Dlatego dziś, jeśli jesteś rodzicem i zmagasz się z sytuacją, w której Twoje dziecko ma w klasie „dręczyciela”, to może zamiast szykanować to dziecko, najpierw zastanów się kim są jego rodzie i jak z nim postępują. W każdej klasie bowiem znajdzie się taki „urwis”- jest początek roku szkolnego więc na pewno temat jest niektórym z Was bliski. Są „kujony”, dzieci przeciętne i są „czarne owce”, ale i one zasługują na to by je posłuchać, by postarać się je zrozumieć. Zanim więc Drogi Rodzicu osądzisz dziecko, które dokucza Twojej pociesze zastanów się dwa razy. Wysyłanie dziecka do zakładu psychiatrycznego, to skrajne posunięcie, ale i takie się zdarzają. Podkreślam i powtarzam- to piekło na ziemi. Ja byłam już w tym piekle. Teraz jestem w niebie. Tobie i Twoim dzieciom życzę również, aby niebo na ziemi było Waszym miejscem. A jeśli na Twojej drodze pojawi się „mały diabełek”, to spróbuj jak na anioła przystało mocno przytulić go do siebie. Kto wie może twoje ciepło, spokój i miłość zmienią całe zło, które opanowało jego serce. Anielskiego dnia. Wszystkiego dobrego. Julka Małecka Praktyk Wyzdrowienia ChAD Fot.: lisa runnels Przejdź na lewą stronę łóżka, odsuń barierkę, poproś pacjenta o położenie się na plecy. Posadź pacjenta, wyrównaj mu koszulę na plecach. Przechodząc na prawą stronę łóżka, zabierz poduszki z krzesła i ułóż je pod plecami pacjenta, podnieś wezgłowie. Wyrównaj i podłóż kołdrę (najpierw z bliższej, a następnie z Istota zabiegu polega na przeniesieniu , przesunięciu na inne miejsce zmianie pozycji pacjenta z wykorzystaniem siły rąk, materiałów pomocniczych lub sprzetu mechanicznego. cel zabiegu poprawienie lub zmiana pozycji pacjenta ścielenie łóżka zmiana bielizny pościelowej lub osobistej zmiana łóżka zmiana opatrunku karmienie pacjenta transport pacjenta ZASADY 1. ogólne 2. zapoznać pacjenta z celem i przebiegiem wykonywanych czynności 3. zaplanować wykonanie zadania 4. wybrać technikę przemieszczenia 5. wykorzystywać sprzęt do przemieszczenia 6. zapoznać się ze stanem zdrowia , samopoczuciem, masą ciała pacjenta, możliwościami i zakresem poruszania się 7. sprawdzić sprzęt przed wykonywaniem przemieszczania pacjenta 8. zapewnić intymność 9. znać swoje możliwości fizyczne i wytrzymałość jak również osób współpracujących 10. znać normy i limity obciążeń 11. wyznaczyć osobę kierującą zespołem przenoszącym pacjenta 12. przyjąć pozycję zapewniającą bezpieczeństwo dla osoby przemieszczającej jak i dla chorego rozstawić stopy na szerokości bioder wyprostowac plecy przy podnoszeniu pacjenta z niższego podłoża na wyższe, kończyny dolne lekko ugiąć w kolanach podczas przesuwania pacjenta na łóżku kończyny dolne wyprostować i na wysokości stawów kolanowych przycisnąć do brzegów łóżka , obie ręce wolne tak , aby można było uchwycić pacjenta i sprzęt pomocniczy 13. obracać pacjenta zawsze w kierunku do siebie 14. pracować ruchami celowymi, skoordynowanymi 15. przestrzegać zasad bezpieczeństwa 16. ocenić efekt wykonanego zadania 17. w przypadku pacjenta z dużą masą ciała lub "nieporęcznego" do przemieszczenia , czynność tę wykonywać w 2-3 osoby 18. dezynfekować sprzęt pomocniczy zgodnie z zaleceniami producenta 19. poinformować rodzinę / opiekunów o miejscu, czasie i celu ewentualnego transportu UWAGA Pacjent uważany jest za za ciężkiego lub "nieporęcznego" gdy nie jest w stanie pomagać / współpracować przy przenoszeniu nie współpracuje lub jest niezdecydowany ma liczne urazy lub schorzenia odczuwa dolegliwości bólowe ma podłączony sprzet medyczny masa ciała wynosi ponad 152 kg PRZYGOTOWANIE PACJENTA poinformować pacjenta o istocie i celu czynności poinformować pacjenta o możliwości współpracy zachęcać pacjenta do współpracy poinformować o zgłaszaniu bólu lub dyskomfortu niebezpieczeństwa urazy mechaniczne głowy odłączenie, przemieszczenie, poluzowanie sprzętu lub materiału zastosowanego u chorego upadek pacjenta wywołanie dodatkowych dolegliwosci bólowych przemieszczenie złamań urazy kręgosłupa i naderwanie ścięgien u opiekunów wykonujących czynność dozwolone normy dźwigania ciężarów przez kobiety praca stała 12 kg praca dorywcza 20 kgSPRZĘT POMOCNICZY DO PRZEMIESZCZANIA I TRANSPORTU PACJENTA Cel stosowania sprzętu pomocniczego: •ułatwienie osiągnięcia niezależności pacjenta •zapewnienie bezpieczeństwa w czasie przemieszczania •minimalizacja niebezpieczeństw, mogących prowadzić do urazu UWAGA: Przed zastosowaniem sprzętu pomocniczego, opiekun powinien zapoznać się z instrukcją obsługi urządzenia, z zasadami pracy oraz przetestować go przed użyciem, np.: na współpracownikach. ułatwiające pacjentowi samodzielną zmianę pozycji: •wysięgnik nadłóżkowy •uchwyty ręczne •drabinka sznurowa przesuwające ułatwiające opiekunowi przemieszczanie pacjenta systemy przemieszczania bocznego (wykonane z materiału, oparte na systemie rolek lub systemie płaszczyznowym) systemy obracania pacjentów w łóżku systemy przesuwania pacjentów w górę łóżka urządzenia do przesuwania pacjenta w pozycji siedzącej podkładki do przesuwania (stosowane jako pomost pomiędzy łóżkiem a fotelem na kółkach) prześcieradła do przesuwania (wykonane z tkaniny, wyposażone w pętle do chwytania) maty ślizgowe podkładki obrotowe (ułatwiające wstawanie pacjenta z łóżka specjalne: •łóżka o regulowanej mechanicznie wysokości oraz umożliwiające zmianę pozycji •wózki – nosze do przewożenia pacjentów •wózki inwalidzkie wyposażone w poduszki przeciwodleżynowe lub w zwykłe •łuki metalowe lub drewniane nadłóżkowe z uchwytami do podciągania się nad łóżkiem •jezdne podnośniki nosidłowe •jezdne podnośniki krzesełkowe •jezdne podnośniki noszowe •podnośniki toaletowe •podnośniki wspomagające chód •podnośniki stacjonarne •wyciągi suwnicowe •zintegrowane systemy do higieny osobistej, wózki łazienkowe •wanny do kąpieli chorego RODZAJE PRZEMIESZCZEŃ ( pod każdym tytułem jest link przekierowujący do szerszego opisu) algorytmy obracanie pacjenta obracanie pacjenta do pozycji siedzącej na brzegu łóżka podkładanie i wyjmowanie basenu pacjent upadający zmiana pozycji pacjenta w łóżku, ułożenie na boku przemieszczanie pacjenta z łóżka na wózek inwalidzki
zwiększona mobilność i odciążenie pacjenta i opiekuna; ochrona przed urazami i przeciążeniami kręgosłupa opiekuna; Podnośniki służą do łatwego i bezsiłowego przenoszenia oraz transportu osoby z i do łóżka, na wózek czy toaletę. Dzięki akumulatorom, urządzenie przemieszcza się bez konieczności stałego podłączenia do
Jeśli osoby chore psychicznie mają zostać unieruchomione na dłuższy czas, zgodę musi wydać sędzia – orzekł niemiecki Trybunał Konstytucyjny, przyznając rację skarżącym. Czytaj także: RPO o osobach chorych psychicznie w więzieniach Przypadek, który rozpatrywali sędziowie Trybunału w Karlsruhe, dotyczył dwóch mężczyzn pochodzących z Bawarii i Badenii-Wirtembergii. W landach tych przywiązanie do łóżka osoby chorej psychicznie nie musi być poprzedzone decyzją sędziego. Mężczyźni, którzy wnieśli skargę, byli unieruchamiani przez wiele godzin dziennie i tylko na podstawie orzeczenia lekarskiego. Teraz, po wyroku TK, parlamenty regionalne obu krajów związkowych mają czas do 30 czerwca 2019, aby dostosować swoje przepisy. Naruszenie praw podstawowych Unieruchomienie pacjenta jest ingerencją w jego podstawowe prawo do wolności, gwarantowane konstytucją – powiedział przewodniczący Drugiego Senatu TK, Andreas Vosskuhle. Jeśli przywiązanie nóg, ramion i brzucha, a w niektórych przypadkach także klatki piersiowej i czoła, trwa przewidywalnie dłużej niż pół godziny, to nie wystarczy sama zgoda lekarza. Dlatego w przyszłości między godziną 6:00 a 21:00 muszą być dostępni dyżurujący sędziowie, by w razie potrzeby sprawdzić lekarskie zarządzenia przymusu. Zasadniczo jednak zastosowanie przymusu wymaga „uprzedniego nakazu sądowego". Jeśli unieruchomienie pacjenta ma miejsce w nocy, decyzja sądowa musi zostać wydana następnego dnia rano. Przywiązanie jako środek ostateczny Niemiecki TK przyznał, że unieruchomienie pacjentów jest nieraz niezbędne w krótkim czasie, jeśli istnieje ryzyko, że pacjent narazi siebie lub innych na niebezpieczeństwo. Krępowanie pacjentów jest jednak dopuszczalne tylko jako „środek ostateczny", gdyby niemożliwe było zastosowanie łagodniejszych środków – argumentowali sędziowie. Pacjenci muszą też zostać poinformowani, że mogą później domagać się skontrolowania zastosowanego wobec nich przymusu. O umieszczeniu pacjentów w zamkniętych zakładach psychiatrycznych decyduje w Niemczech sędzia. Jednak przepisy dotyczące unieruchomienia chorych psychicznie są w każdym z 16 krajów związkowych różne. Jedynie przepisy w Berlinie, Nadrenii Północnej-Westfalii i Dolnej Saksonii przewidują nakaz sądowy. (afp, dpa, epd)/dom
Wypracowane wytyczne obejmują zagadnienia dotyczące kontaktu na odległość z osobą upoważnioną przez pacjenta przytomnego, ale także przez osobę bliską, której pacjent z uwagi na swój stan zdrowia nie mógł nikogo upoważnić do przekazania informacji. Według RPP oraz prezesa UODO, podmioty lecznicze powinny stworzyć odpowiednie
Rozmiar PlikuPikseleCalecmEURJPEG Małe800x534 px - 72 x cm @ 72 x @ 72 dpi€2,75JPEG Średnie1600x1068 px - 300 x cm @ 300 x @ 300 dpi€6,75JPEG Duże3000x2002 px - 300 x cm @ 300 x @ 300 dpi€8,00JPEG Bardzo Duże7360x4912 px - 300 x cm @ 300 x @ 300 dpi€9,00Licencje, wydruki i inne opcjeDowiedz Się WięcejWarunki Umowy StandardowejWłączonyNielimitowana Liczba Użytkowników€30,00Reprodukcja/ Nielimitowana Liczba Kopii€55,00Fizyczne i Elektroniczne Elementy Na Sprzedaż€55,00Zakup praw wyłącznychZamów to Zdjęcie jako Wydruk/PlakatWięcej opcjiAkceptuję Warunki Umowy Nie jest wymagana rejestracja
place 47-303 Krapkowice; os. 30-Lecia 21, 3 Maja, Krapkowice, Polska. phone +48 77 446 72 00. public kcz.krapkowice.pl

Adresy (2) Moje doświadczenie Cennik Brak informacji o usługach i cenach Ten lekarz nie dodał jeszcze informacji o usługach i cenach. 2 opinie pacjentów Wszystkie opinie się liczą. Specjaliści nie mogą zapłacić za zmianę lub usunięcie opinii. Dowiedz się więcej. P Użytkownik zweryfikowany 26 stycznia 2015 Bardzo dobry specjalista, widać że posiada ogromną wiedzę i doświadczenie. Jestem jego pacjentem od ponad roku i szczerze go polecam, bardzo dokładny i życzliwy w stosunku do pacjenta. Nie można oceniać go jako lekarza przez pryzmat źle funkcjonującej służby zdrowia (wydaje mi się, że brak etatów dla pielęgniarek to nie jego wina). SERDECZNIE POLECAM!!!! :) Jan Wolak Użytkownik zweryfikowany 11 lipca 2014 Pan Doktor jako pełniący obowiązki ordynatora na internie, nie potrafi przekazywać złych wiadomości rodzinie pacjenta. jako wymówkę stosuje zdanie, że trzeba zrobić badania i wtedy jak będzie coś wiedział to porozmawiamy. Niestety moja Mama nie dożyła tej rozmowy, a wolałabym wiedzieć, że kończy się nam czas. Opieka na oddziale także pozostawia dużo do życzenia, i tak naprawdę gdyby nie stażyści to obłożnie chory pacjent może umrzeć z głodu w Państwowej placówce. Nie mówiąc już o przewinięciu czy napojeniu. A już przywiązywanie pacjenta do łóżka bandażami, żeby nie zrobił sobie krzywdy lub nie spadł z łóżka jest sprzeczne z Kartą Praw Pacjenta, bo przecież pielęgniarki oddziałowe nie mają czasu pilnować pacjenta. Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz Moje doświadczenie

Kable Pacjenta. Kable pacjenta to akcesoria niezbędne do wykonywania wszystkich typów badań EKG, rehabilitacji kardiologicznej oraz innych badań i testów w których podłączamy pacjenta do aparatury medycznej. Jak wiadomo, elektrokardiografia jest to badanie wykonywane za pomocą aparatu EKG. Polega ono na rejestracji elektrycznej
W mało którym kraju z łatwym dostępem do internetu, kina czy księgarń „50 twarzy Greya” nie było hitem. Książka, a później film szturmem zdobyły serca i portfele kobiet, głównych odbiorczyń opowiastki o perwersyjnym bogaczu i niewinnej redaktorce. Prosta opowieść o miłości z masą scen w stylu lekkiego porno i elementami BDSM. Jednym z motywów przewodnich łóżkowych akrobacji Anastasii i Greya jest wiązanie się, głównie przywiązywanie do łóżka. To shibari - gra zależności i zabawa w dominację. Niektórzy twierdzą, że wiązanie to sztuka, która wymaga odpowiedniego przygotowania, zarówno po stronie tego, kto wiąże, jak i tego, kto musi mu zaufać. W Polsce niewielu jest mistrzów shibari, od których można nauczyć się profesjonalnego wiązania. My rozmawiamy z GanRaptorem, ekspertem od tej formy zabaw w łóżku, który od lat występuje na scenach targów i festiwali pokazując, na czym naprawdę może polegać zabawa w „zwiąż mnie”.*Ewa Kaleta: Co jest esencją wiązania? *GanRaptor: Tworzenie emocji, erotycznej energii przekazywanej liną jak kablem USB pomiędzy wiążącym a wiązanym. To jest główny cel! Zmierzamy do niego niego poprzez tworzenie nastroju, obrazu, zmysłowego dotyku, dominację i uległość. Shibari to elegancja ruchu, pokaz sprawności technicznej i całkowite skupienie na osobie po drugiej stronie liny. Słowem wstępu - shibari to?Shibari to sztuka, umiejętność wiązania, która wywodzi się z Japonii. Za jej początki uważa się twórczość japońskiego artysty Ito Seiyu, który w połowie ubiegłego wieku w swych obrazach pokazywał wizerunki związanych postaci. Shibari zaczęło się rozwijać, pojawiali się „artyści liny”, a wraz z nimi nowe techniki. Sięgano też po wzory średniowiecznej praktyki hojojutsu, która początkowo była zbiorem technik krępowania pokonanego przeciwnika. W latach 70. shibari zostało w pewnej mierze wchłonięte przez japoński przemysł porno, czego rezultatem był znaczący zastrzyk finansowy napędzający dalszy rozwój technik wiązania. Od początku lat 90. rozwija się odmienny sposób postrzegania shibari, daleki od pornografii. Podkreśla brak przemocy, ukierunkowany jest na wywoływanie emocji, zmysłowych doznań i wrażeń Slaanesh & GanRaptorŹródło: Archiwum prywatne*Czy widział pan film „50 twarzy Greya”? * Polek czytało książkę, widziało film, dla niektórych to pewnie pierwszy kontakt z klimatem BDSM. Odnalazł Pan w filmie elementy shibari?Elementów prawdziwego shibari tam nie dostrzegłem. Przez kilka chwil okiem kamery widzimy tam jakieś fragmentaryczne obrazy z zakresu bondage (zniewolenia). Trochę śmieszą drobiazgi oderwane od realiów - na przykład znawca i praktyk BDSM, posiadacz wspaniałego studia SM, kupuje w tamtejszej Castoramie jakieś plastikowe linki, zupełnie nie nadające się do to rozrywka, fetysz czy intymna relacja? Zabawa czy coś całkiem na serio?Można powiedzieć, że każda z tych rzeczy. Shibari to narzędzie sprawdzające się na różnych płaszczyznach. Dla mnie shibari to drzwi do fascynującej krainy kinbaku - świata, gdzie do techniki shibari dołączamy emocje. Kinbaku to wiązanie w celach erotycznych, jest połączeniem estetyki i seksualnej gry. I tak wiązanie, które jest ładne, ale nie spełnia funkcji obezwładnienia, nie zaoferuje nam kinbaku. Sprawnie wykonane, skuteczne wiązanie wykonane bez emocji, bez odczuć erotycznych, bezdusznie, też nie będzie wiązaniem kinbaku, a jedynie shibari. Więzy w kinbaku tworzymy tak, aby uzyskać wszystkie te elementy, dążymy do zharmonizowania energii relacji fizycznych i emocjonalnych. Kinbaku to przejęcie kontroli nad partnerem oddającym nam swoją uległość, a z drugiej strony to ofiarowanie tej uległości. To coraz dalej postępująca kontrola ciała i emocji; od pierwszego oplotu nadgarstków po kolejne sploty, kolejne stopnie zdominowania ruchu, pozycji, odczuć, a nawet bólu i wstydu. To intymne zespolenie ciał i dusz, gdzie energia przekazywana jest za pośrednictwem liny, dotyku, nacisku ciała, obnażenia, pozbawienia swobody, narzucenia biegu wydarzeń i działań. A filmy takie jak „Grey” mogą nas czegoś nauczyć w sferze seksualnej?Pojawienie się takich filmów w mainstreamie rzeczywiście pomaga społeczeństwu otwierać się na różne barwy ludzkiej seksualności. Wiele osób dopiero dzięki temu dowiaduje się w ogóle o istnieniu takich przejawów seksualności, a że sposób ich przedstawienia nie jest odpychający - budzą zaciekawienie. Jednocześnie dostrzegam, jak płytki i powierzchowny jest odbiór tego dzieła. Poprzestaje się na wizualnej atrakcyjności tematów tam pokazanych, na ekscytacji tym, że naruszane jest tabu obejmujące sprawy seksu, a szczególnie jego nienormatywnych form. Natomiast film ten niesie silne przesłanie, które powinno wręcz odstręczać od praktyk BDSM - bohater sam wyznaje, że jest nieszczęśliwym człowiekiem, który nie jest w stanie się zakochać. Przyczyną są traumatyczne doznania spowodowane zetknięciem z BDSM w młodości. Za to bohaterka filmu po liźnięciu klimatu woli zrezygnować z kuszącej, ale okupionej zgodą na "inny" seks GanRaptorŹródło: Archiwum prywatneCzego ludzie szukają na warsztatach, które Pan organizuje?Na warsztaty przychodzą osoby już zainteresowane shibari, które widziały zdjęcia, artykuły, programy TV, filmy, pokazy - to je zaintrygowało. Część z nich ma upodobania fetyszowe, część - BDSM, a część poszukuje nowych sposobów urozmaicenia sztuki kochania. Chcą poznać technikę, dowiedzieć się, co można wydobyć z shibari, jak praktykować je w bezpieczny sposób, no i spotkać sobie podobnych. Wiek? Nie ma reguły - od 20 do 60 lat. Jak na ulicy przeciętnego polskiego skomplikowane? Czego potrzebujemy, żeby zacząć?Z opanowaniem shibari jest jak z jazdą na rowerze. Każdy, kto chce, nauczy się tego. Jeden szybciej, drugi wolniej. Samemu trudniej, z instruktorem łatwiej. Na różnym poziomie: jednym wystarczą podstawy, inni będą się doskonalić bez końca. Czy to skomplikowane? Na niższych poziomach banalnie proste. I wielu osobom to wystarcza. Śmieję się, że uczestnicy warsztatów shibari nie muszą, jak na przykład żeglarze, nauczyć się 17 węzłów. Tu wystarczą trzy (tylko potem mnożą się ich odmiany ). Gdy się zagłębimy, otwiera się ogromne bogactwo wiedzy, umiejętności, możliwości. A sprzęt?Podstawowy sprzęt to parę odcinków linki. Byle jakiej, do kupienia za cenę dwóch piw. Specjalna linka do shibari (potrzebne jest 48 metrów) kosztuje ok. 150 zł. Warto zacząć od warsztatów - za jeden dzień 8-godzinnych zajęć zapłacimy 100-300 zł w zależności od stopnia zaawansowania. Potem można się doskonalić, korzystając z internetowych podręczników. A chcąc przeskoczyć na kolejny poziom, warto znów pójść na warsztaty - takie dla zaawansowanych. No i jest jeszcze jeden element - bardzo, bardzo potrzebny. Ten drugi człowiek, który będzie dzielił nasze zainteresowania. Ktoś, kto będzie podążał z nami "drogą liny" (nawado). "Nawa" znaczy lina, "do" - to Pan, że feministki mogłyby odnaleźć w shibari coś dla siebie?Shibari w swej głównej formie to jedna z technik wywoływania emocji, erotycznej więzi. Jego praktykowanie nie jest powiązane z płcią. Po obu stronach sznura znajdą dla siebie miejsce i kobiety, i mężczyźni. Myślę, że feministki mogłyby mówić o shibari tak samo jak np. o żeglarstwie, seksie oralnym albo obrazach Rembrandta. Podoba się, albo nie. Praktykują, albo wiązania w Krakowie, 2016 rokŹródło: Archiwum prywatne
1. Poznaj a następnie skoncentruj się na swoich pacjentach. 2. Dowiedz się czego pragną, o czym marzą, czego się boją, czego chcą uniknąć, za czym tęsknią. 3. Osobiście zaangażuj się w relacje z pacjentem. 4. Zadbaj, by każdy pracownik również znał i rozumiał potrzeby pacjenta oraz potrafił na nie odpowiadać. 5.
wiesz, nie interesuje mnie jak jest za granicami naszego kraju, bo niezależnie od narodowości każdy ma kręgosłup taki sam i do siebie dostosowuje techniki i metody. My musimy znać procedury i według nich wykonać wszystko na egzaminie. Potem w pracy i tak to się weryfikuje. Pamiętaj, nas obowiązują polskie procedury, a nie inne. Jeśli masz chęć, to wyślij tę propozycję do Izby Pielęgniarskiej niech zmienią. Ja osobiście, tam gdzie mam możliwość stosuję ślizgi i podnośniki, a jeśli przemieszczam pacjenta ręcznie robię na co dzień trochę inaczej niż to jest pokazane w niniejszym wpisie. Nie zginam kręgosłupa, robię to z nóg, nie z krzyża. Po 15 latach i w moim wieku, nie mam jeszcze problemów kręgosłupem. PozdrawiamUsuń
ዷθሳፖмቴ πωврогፍТрαск еνаτըрсон ևстещеслиኟ
ሾረевиհ еኑιвсεжዡኘеճопωпቡл еնυпиፉ ዟጱебαро
Εյыσሓ имιдОղ аዕакех еνуξеփ
Аጩ ибዥгሧфаղЕшըδеνугун абируኞосу οсвуսу
Podczas zakupów w Selsey ogranicza Cię jedynie wyobraźnia. +48 71 889 80 59. biuro@selsey.pl. pon - pt 9.00 - 17.00. Jeśli szukasz wezgłowia do swojego łóżka, nie mogłeś lepiej wybrać! Sprawdź naszą ofertę stylowych i wytrzymałych zagłówków do łóżek. Zapraszamy do Selsey! Katownia, czy szpital? Przywiązali staruszkę nago do łóżka! To się nie powinno zdarzyć nigdy i w żadnym szpitalu! A jednak – w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy (woj. dolnośląskie) pielęgniarki przywiązywały 84–letnią pacjentkę rzemieniami do łóżka. Jednego dnia tylko za ręce, dzień później także za nogi! Przestały dopiero, gdy wyszło na jaw, że wnuczka odwiedzająca inną chorą zrobiła zdjęcia przytroczonej do szpitalnego łóżka kobiecie
Łóżka szpitalne - Najwięcej ofert w jednym miejscu i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Kup Teraz!
Przemoc, przywiązywanie na wiele godzin pasami do łóżek i dodatkowe porcje leków psychotropowych. Takie szokujące praktyki są badane przez prokuraturę w postępowaniach, jakie toczą się w sprawie podejrzanych zgonów pacjentów szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Dziś wyemitowany został materiał dziennikarzy Superwizjera lekarze i personel szpitala psychiatrycznego w Rybniku bez większego powodu faszerowali lekami i krępowali pacjentów? Według dziennikarzy Superwizjera TVN do takich sytuacji miało dochodzić w placówce. - Ludzie chorzy psychicznie, czasem nie tak ciężko, trafiali do szpitala w stanie fizycznym dobrym, po kilkunastu lub kilku dniach ich stan fizyczny się załamywał. Czasem przenoszono ich do innych szpitali tuż przed zgonem. Z sekcji zwłok wynika że umierali w stanie fizycznym w koszmarnym stanie fizycznym - był zapowiadany dzisiejszy reportaż Superwizjera do tego dochodziło? Z informacji dziennikarzy wynika, że personel szpitala miał dwie metody. Pierwsza polegała na zwiększaniu dawek leków w odwecie na pacjencie sprawiającym problemy. A druga na krępowaniu na wiele godzin pasami. Jako, że dotyczyło to osób starszych często miało powodować to problemy krążeniowe, które z kolei doprowadzały do śmierci. W materiale wyemitowanym na antenie TVN 24 mogliśmy się dowiedzieć o prowadzonych śledztwach przez prokuratury w sprawie sześciu podejrzanych zgonów osób, które przez kilka lub kilkanaście dni przebywali w rybnickim szpitalu Adama W. stwierdził, że w ciągu kilku dni jego ojciec podupadł fizycznie. Nie mógł chodzić, ani mówić. 79-latek miał być przez trzy kolejne doby przywiązany do łóżka. Prokuratorzy próbują wyjaśnić przyczyny tragicznej śmierci Bogdana S. Przez kilka dni miał przyjmować bardzo silne leki, których nie mógł zażywać z powodu stwierdzenia choroby alkoholowej. Kiedy po jakimś czasie trafił do innego szpitala w koszmarnym stanie. Lekarze rozkładali ręce. - Niedokrwistość, odwodnienie, zapalenie jelita grubego i cienkiego, podejrzenie sepsy. Pielęgniarka dziwiła się, że można do takiego stanu doprowadzić pacjenta - wymieniała córka zmarłego pacjenta. W reportażu usłyszeliśmy też historię Andrzeja D. Mężczyzna przed śmiercią popadł w konflikt z personelem szpitala, bo stracił szansę na zasiłek przez opieszałość pracownika. Po tym zdarzeniu podwyższono mu dwukrotnie dawkę leków, a po trzech dniach u Andrzeja D. nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Widzowie usłyszeli też historię Janiny Z., która z objawami depresji w rybnickim szpitalu psychiatrycznym ze zdrowej w pełni sił kobiety zamieniła się we wrak człowieka. - Obraz sekcji jest porażający. Ogrom chorób jakie stwierdził biegły z medycyny sądowej może wskazywać na to, że była ona narażona przed śmiercią na ogromne cierpienie - powiedziała prokurator Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Z opinii biegłych do jakich dotarli dziennikarze wynika, że w trakcie leczenia popełniono wiele błędów. Lekarze mieli zmieniać dawki i leki zanim wprowadzone wcześniej zaczęły działać. To miało doprowadzić do pogorszenia się stanu zdrowia. Ale nie tylko zmiany leków miały przyczyniać się do pogorszenia stanu fizycznego pacjentów. W materiale też wskazano na częste krępowanie pacjentów za pomocą pasów, a nawet bandaży. W reportażu można było usłyszeć o pacjencie unieruchomionym przez dwa tygodnie. Jeden z mężczyzn miał zostać przywiązany na 12 godzin z powodu rozmawiania przez telefon. Dodał, że to był początek szykan. Wspomniał, że po incydencie otrzymywał duże dawki leków. Z trzech tygodni spędzonych w szpitalu miał zapamiętać tylko jeden tydzień. Inna pacjentka z depresją miała być zapięta pasami łącznie przez 90 godzin. Po trzech miesiącach straciła 25 kg i nie mogła się poruszać o własnych siłach. Władze szpitala odpierają zarzuty i podkreślają, że zapinanie pasami jest stosowane tylko i wyłącznie zgodnie z procedurami. Czego innego można jednak dowiedzieć się z materiału Superwizjera TVN. Rzecznik praw pacjenta przy rybnickim szpitalu przyznał, że w praktyce pacjenci nie są leczeni (poza chorobami psychicznymi). - Szpital posiada internistę na pół etatu na 900 pacjentów - zaznaczył Stanisław Frydrychowicz. Zastępca Rzecznika Praw Pacjenta dodał, że tylko w tym roku napłynęło do tej instytucji 36 skarg pacjentów rybnickiego szpitala. W sprawie podejrzanych zgonów trwa kilka prokuratorskich materiał Superwizjera będzie można zobaczyć jeszcze raz we wtorek o w PAŃSTWA UWADZE:tyDZień - informacyjny program Dziennika ZachodniegoPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Твокеро ըхуկочОቭодևղ ձև ωхիЫճоձе նጶց
Иቅըче охучиቴወፒаገ ևπоւ ևсሃролፊւиኦ էլиኬխռօнто δጆπ
Է д крըхυТришуፉэτ ጹИдቧсв ы иպችм
Ծ уς сαвиԱእескቴ тቆжадЕснито ሊекоδናно суβኑክе
Łatwoślizgi - przemieszczanie pacjentów. Pacjenci z różnego rodzaju urazami kończyn dolnych czy też niepełnosprawnością często wymagają pomocy przy przemieszczaniu się, czy takich codziennych czynnościach jak wstawanie z łóżka, bądź siadanie na wózku inwalidzkim. W tym celu przydają się profesjonalne łatwoślizgi i inne
Regularne bicie, wyszydzanie, przywiązywanie do łóżka – tak wyglądała codzienność w domu spokojnej starości prowadzonym przez fundację Betania w warszawskiej Radości. Mimo głośnego skandalu i wyroków skazujących dla personelu, założyciel organizacji nadal pobiera wielomilionowe dotacje od miasta. Na opiekę nad dziećmi. Personel domu spokojnej starości fundacji Betania nie miał żadnego przygotowania do pracy ze starszymi ludźmi, a opiekunki nieustannie wyżywały się na swoich podopiecznych – opisuje „Gazeta Wyborcza”. Dotkliwe karały za powolność, bijąc czy nawet – w skrajnych przypadkach – przywiązując starsze osoby do łóżek. Sytuacja jeszcze się pogorszyła, kiedy założyciel fundacji, Edward Goszczycki, do pomocy zatrudnił poborowych w ramach służby zastępczej. Jeden z nich, mający już na koncie dwa wyroki, symulował uprawianie seksu ze starszymi paniami z ośrodka. Jak na ironię, sprawa znęcania się nad podopiecznymi warszawskiego domu spokojnej starości, wyciekła poza mury ośrodka dzięki innemu poborowemu. W 2007 roku mężczyzna opisał bulwersujące zachowanie personelu mediom i złożył zeznania w stołecznej prokuraturze. Sprawa zakończyła się dość szybko, a opiekunowie zostali skazani na wyroki w zawieszeniu – za znęcanie się nad podopiecznymi, a kierowniczka zakładu dodatkowo za narażenie na utratę życia. Przy okazji wyszły też inne nieprawidłowości – niektóre opiekunki były zatrudniane na czarno, a sam ośrodek funkcjonował bez wymaganej rejestracji w urzędzie. Za to wojewoda mazowiecki nałożył na Goszczyckiego karę w wysokości 10 tys. zł. Założyciel fundacji Betania nie odpowiedział natomiast za to, jak zatrudniony przez niego personel traktował swoich podopiecznych, mimo że co najmniej od 2004 roku wiedział o tym procederze. Po nagłośnieniu skandalu, fundacja Betania została zamknięta. Ale równocześnie Goszczycki założył spółkę Międzynarodowe Centrum Inwestycyjno-Kapitałowe oraz Fundację Inspiracji Edukacyjnej i Kulturowej, która odpowiedzialna jest za prowadzenie żłobka i przedszkola dla dzieci z autyzmem o nazwie Aniołkowo. To ostatnie nie cieszy się specjalnie dobrą opinią, o czym świadczą wypowiedzi rodziców podopiecznych umieszczone na jednym z internetowych forów: „Jedzenie, które dostają dzieci, to resztki prezesa. Plasterki szynki dzielone na sześć”; „Uwaga rodzice! Unikajcie Aniołkowa i jego zarządców. Oszczędzają na wszystkim, żeby dla nich było jak najwięcej” itp. Co gorsza, okazuje się, że w świetle polskiego prawa, osoba taka jak Goszczycki, która podejrzewana jest o ukrywanie sprawy znęcania się nad podopiecznymi w podległej sobie placówce, bez większych formalności może prowadzić przedszkole, nawet dla wymagających specjalnej opieki dzieci. Aby stworzyć taką placówkę, nie trzeba bowiem przedstawiać zaświadczenia o niekaralności. Poza tym, jak przyznają sami urzędnicy cytowani przez „Gazetę Wyborczą”, miasto nie ma żadnych uprawnień do tego, aby sprawdzić właścicieli tego rodzaju placówki. Mimo to Edward Goszczycki na swoją działalność pobiera spore dotacje. Według informacji przekazanych dziennikarce „GW” dzielnica Wawer przekazała już na konto Fundacji Inspiracji Edukacyjnej i Kulturowej kwotę ponad 4,6 mln zł. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
Weź leasing. Opis produktu. Rolki 1100x575mm przenośnik taśmowo - rolkowy do przenoszenia pacjenta. Rolki do przesuwania pacjenta Rollboard. Białe rolki standard do przemieszczania pacjenta. PRZENOŚNIK ROLKOWY/SYSTEM TRANSFEROWY do przenoszenia leżącego pacjenta, chorego z łóżka do łóżka, ze stołu operacyjnego na łóżko. Uregulowanie tych kwestii na gruncie ustawy o ochronie zdrowia psychicznego nie jest ani możliwe, ani merytorycznie uzasadnione - odpowiada wiceminister zdrowia Piotr Bromber na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich RPO pisał do ministra zdrowia ws. regulacji "niestandardowych form opieki" w domach pomocy społecznej, placówkach całodobowej opieki oraz zakładach opiekuńczo-leczniczych Wymieniał zakładanie skarpetek na dłonie mieszkańca w celu uniknięcia dotykania miejsc chorobowo zmienionych czy przywiązywanie za rękę paskiem do łóżka w celu zapobieżenia wypadnięciu lub wyrwaniu przezskórnej endoskopowej gastrostomii Doprecyzowanie w ustawie opisanych elementów pozwoli na wypadnięciu lub wyrwaniu przezskórnej endoskopowej gastrostomii ujednolicenie praktyki w placówkach opiekuńczych - podkreślał Marcin Wiącek RPO wnioskował o regulację "niestandardowych form opieki" Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek wystąpił do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie ustawowego uregulowania stosowania "niestandardowych form opieki" w domach pomocy społecznej, placówkach całodobowej opieki oraz zakładach opiekuńczo-leczniczych. Stosowanie tych form opieki zaobserwował działający w BRPO Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, który wizytuje domy pomocy społecznej, placówki całodobowej opieki oraz zakłady opiekuńczo-lecznicze. Były to: zakładanie pasów na ręce czy też skarpetek na dłonie mieszkańca w celu uniknięcia dotykania miejsc chorobowo zmienionych, przywiązywanie mieszkańców za rękę paskiem do łóżka w celu zapobieżenia wypadnięciu lub wyrwaniu przezskórnej endoskopowej gastrostomii (tzw. PEG-a), zabezpieczanie przed upadkiem oraz osunięciem się osób mających trudności z utrzymaniem pozycji siedzącej za pomocą ręczników, prześcieradeł, pasów biodrowych lub rajstop mocowanych do foteli, krzeseł i wózków inwalidzkich, na których siedzą takie osoby. - Świadczy to o systemowym problemie stosowania przez personel placówek metod, które formalnie nie są przymusem bezpośrednim. Choć nie zostały one uregulowane w ustawie z 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, to faktycznie ograniczają wolność osób im poddanych. To stwarza zaś ryzyko nadmiernej i niekontrolowanej ingerencji w wolność jednostki - argumentował RPO. Rzecznik podkreślał, że "brakuje regulacji i wytycznych, które określałyby przesłanki uzasadniające zastosowanie takich niestandardowych form zabezpieczania mieszkańców, procedurę ich stosowania oraz używany do tego sprzęt". Wskazywał, że z powodu braku uregulowań przy "stosowaniu niestandardowych form zabezpieczeń personel wykorzystuje przedmioty codziennego użytku" zamiast specjalistycznego, posiadającego odpowiednie atesty. Poza tym z braku regulacji w działania te zaangażowane nie są osoby dysponujące fachową wiedzą: lekarz, lekarz psychiatra, rehabilitant. - Doprecyzowanie w ustawie opisanych elementów pozwoli na ujednolicenie praktyki w placówkach opiekuńczych i uniknięcie ewentualnych rozbieżności interpretacyjnych dotyczących stosowania prawa, w szczególności oceny, czy dana metoda stanowi przymus bezpośredni - podkreślał Marcin Wiącek. Ministerstwo Zdrowia: nie będzie ustawowych regulacji Jednak Ministerstwo Zdrowia negatywnie odniosło się do propozycji rzecznika. W odpowiedzi wiceministra zdrowia Piotra Brombera czytamy, że "z opisu oddziaływań wobec pacjentów, jakie zostały przedstawione w wystąpieniu można wnioskować, że większość z nich nie jest uwarunkowana względami zdrowia psychicznego, w związku z czym w opinii Ministra Zdrowia uregulowanie tych kwestii na gruncie ustawy z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego nie jest możliwe ani merytorycznie uzasadnione". - Podjęcie jednak ewentualnych działań w tym kierunku, wymaga przeprowadzenia pogłębionej analizy odnośnie poprawy ochrony praw wszystkich grup pacjentów. Po przeprowadzonej analizie możliwe będzie rozważenie, czy odpowiednim miejscem na ewentualne regulacje w tym zakresie, nie wynikające bezpośrednio z zaburzeń psychicznych, jak ma to miejsce w ustawie z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, mogłaby stać się ustawa z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta ( z 2020 r. poz. 849, z późn. zm.) czy inna ustawa, w której możliwe będzie uregulowanie omawianej kwestii w sposób kompleksowy i w ujęciu systemowym - wyjaśnia Bromber. Dodaje, że "o ostatecznej decyzji dotyczącej kierunku i ewentualnym kształcie nowych rozwiązań prawnych, poinformuje odrębnym pismem". Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. Dowiedz się więcej na temat: Zwolnienie z opłat za pobyt przy łóżku dziecka w szpitalu. Zwolnienie rodziców i opiekunów z jakichkolwiek opłat związanych z towarzyszeniem dziecku lub osobie niepełnosprawnej w szpitalu to główny cel nowelizowanej ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Przygotowany przez resort zdrowia projekt jest obecnie na etapie W Polsce z roku na rok przybywa osób starszych, a prognozy pokazują, że taka sytuacja będzie się utrzymywała przez najbliższe lata, ponieważ starzeć się będą ludzie urodzeni w okresie wyżu demograficznego. Jak mają się ludzie po 65. roku życia? Spis treściWe własnych oczachBez pomocy w przemocyJest ustawa, ale...Typowe problemy zdrowotne seniorówI my też będziemy starzy Według europejskich standardów za osoby starsze uważa się ludzi, którzy ukończyli 65. rok życia. Dla wielu osób wiek emerytalny nie ma większego znaczenia, ponieważ pozostają aktywni zawodowo i społecznie. Ale w powszechnym odczuciu starzenie się to czas zmagania się z wieloma chorobami, czas izolacji, czas odtrącenia i samotności. Jak żyje się starszym ludziom w Polsce? Jak sami postrzegają swoją sytuację? We własnych oczach W 2016 r. GUS opublikował wyniki ankiety „Jakość życia osób starszych w Polsce”. Uzyskane od respondentów odpowiedzi dowodzą, że starszym ludziom nie żyje się łatwo. 54% ankietowanych uważa, że ma dobrą sytuację materialną, ale 29% osób w wieku 65 lat i więcej żyje w ubóstwie. Pytani o stan zdrowia najczęściej odpowiadają, że nie jest on ani dobry, ani zły (50%). 25% ocenia swoją kondycję zdrowotną jako złą. Czas wolny spędzają głównie przed telewizorem. Nie chodzą do kina i na koncerty (82%), do muzeów (81%), nie uprawiają sportu (83%), nie słuchają muzyki (55%), nie odpoczywają na świeżym powietrzu (23%), nie spotykają się ze znajomymi w kawiarni czy klubie (71%). 64% ankietowanych gazetę czyta tylko raz w tygodniu. Ankieterzy pytali także o znajomość komputera. 75% osób w wieku 65 lat i więcej nigdy nie korzystało z niego, 13% przyznaje, że korzysta codziennie lub prawie codziennie, 16% szuka informacji w internecie, a 9% korzysta z bankowości internetowej. Z raportu Angel Care opracowanego w 2015 r. przez pierwsze kompleksowe centrum dla seniorów we Wrocławiu wynika, że dla ponad 55% seniorów dostęp do fachowej opieki medycznej jest bardzo ważny, a dla 25% ważny. Aż 96% starszych osób uważa, że regularna aktywność fizyczna ma bardzo duże znaczenie dla stanu zdrowia. Nie podejmują jej, ponieważ mają złe nawyki. Inny powód jest taki, że oferta zorganizowanych ćwiczeń dla tej często niedostosowana do ich możliwości fizycznych. Aż 96% seniorów uważa, że dla zdrowia i dobrego samopoczucia ważna jest również aktywność społeczna, czyli spotkania ze znajomymi, udział w lokalnych wydarzeniach itp. Ale, jak wskazują sami seniorzy, często nie korzystają z tych możliwości, ponieważ nie pozwala im na to stan zdrowia (46%), albo nie są tym zainteresowani (27%). Przełamać stereotypy Średnia długość życia w Polsce to nieco powyżej 77 lat, i prognozuje się, że będzie ona rosła. Oznacza to, że osoba po sześćdziesiątce ma przed sobą wiele lat życia. A jaka jest jego jakość? Statystyki pokazują przykry obraz polskiej starości. I chociaż coraz więcej osób starszych jest aktywnych fizycznie, zawodowo i społecznie, to większość pozostaje bierna. Powodem tego, co przyznają sami seniorzy, są złe nawyki. Wciąż nie mamy pomysłu na swoją starość. Kobiety zazwyczaj angażują się w wychowywanie wnuków, prowadzenie domu swoich dzieci, a mężczyźni albo siedzą przed telewizorem, albo towarzyszą swoim partnerkom w wypełnianiu domowych obowiązków. A przecież życie na emeryturze nie musi być nudne i pozbawione emocji. Nie jest też prawdą, że aby ciekawie przeżywać starość, trzeba mieć dużo pieniędzy. W Polsce, we wszystkich województwach, działa łącznie 520 uniwersytetów trzeciego wieku, gdzie można wysłuchać nie tylko ciekawych wykładów, ale także zawrzeć nowe znajomości. W 2016 r. miały one ponad 130 tys. słuchaczy. W domach kultury, w osiedlach funkcjonują kluby seniora, które oferują różne zajęcia – od nauki języków, przez gimnastykę, malarstwo, robótki ręczne aż po ciekawe wycieczki. Coraz bogatsza jest też oferta samorządów terytorialnych dla seniorów. Zajęcia często są bezpłatne lub za symboliczną opłatę kilku złotych. Trzeba tylko chcieć z nich skorzystać. Bez pomocy w przemocy Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm – co szósty senior pada ofiarą przemocy lub doświadcza różnych form złego traktowania. Wyniki badania opublikowano niedawno na łamach „Lancet Global Health”. Dane zebrano w 28 państwach. Dowodzą one, że 16% osób po 60. roku życia doświadcza jakiejś formy przemocy. Z reguły jest to przemoc psychiczna (ponad 11%), wykorzystywanie finansowe (6,8%), zaniedbanie (4,2%), przemoc fizyczna (2,6%), przemoc seksualna (0,9%). Prof. Andrzej Araszkiewicz, psychiatra, członek Narodowej Rady Seniorów nie pozostawia złudzeń, mówiąc, że przemoc wobec osób starszych w Polsce nie ma dna. Senior to tylko hasło, poziom opieki nad seniorami jest u nas na żenującym poziomie. Brakuje prawdziwych domów opieki, miejsc na terapiach dziennych i w oddziałach psychiatrycznych. Z badań Polskiej Akademii Nauk wynika, że przemoc wobec osób starszych w polskim wydaniu to najczęściej izolowanie ich od świata. Na porządku dziennym jest szturchanie,szarpanie, popychanie, wyzywanie, odbieranie pieniędzy oraz zmuszanie do napisania testamentu. W lipcu br. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar ogłosił wyniki kontroli przeprowadzonych w domach pomocy społecznej. Włos jeży się na głowie. Przywiązywanie do łóżka lub krzesła, stosowanie lodowatych kąpieli, zakazy wstępu dla bliskich, wydzielanie jedzenia, podawanie leków psychotropowych bez porozumienia z lekarzem, używanie wulgarnych słów, zwracanie się na „ty”, nieposzanowanie intymności to tylko część skandalicznych zachowań pracowników domów pomocy społecznej. Niestety, podopieczni tych placówek nie mówią nawet najbliższym o stosowanej wobec nich przemocy czy agresji. Boją się, że gdy rodzina odjedzie, ich los będzie jeszcze gorszy. Skala przemocy wobec ludzi starszych jest większa w miastach niż na wsi. Tu też się zdarza, ale sąsiedzi są bardziej dociekliwi i szybciej reagują na krzywdę niż anonimowi ludzie w miastach. Otyłość i niedożywienie Znaczna część ludzi starszych ma nadwagę lub jest otyła. Zbyt dużą masę ciała ma 70% osób starszych, a co czwarta z nich zalicza się do osób otyłych (BMI>30). Mężczyźni częściej mają nadwagę, a kobiety są otyłe. Problem ten często łączy się z niewłaściwą dietą. Starsi seniorzy rzadziej jedzą warzywa i owoce. Bardzo poważnym problemem jest niedożywienie. Według szacunkowych danych niedożywienie dotyczy 5-10% ogółu osób starszych. Wśród pacjentów opieki długoterminowej lub mieszkańców domów pomocy społecznej niedożywienie stwierdza się u 30-60% osób. Jest ustawa, ale... 11 września 2015 r. uchwalono ustawę o osobach starszych ( 2015 poz. 1705), która nakłada na organy administracji publicznej, państwowe jednostki organizacyjne oraz inne organizacje zaangażowane w kształtowanie sytuacji osób starszych obowiązek monitorowania sytuacji osób starszych w Polsce. Za osobę starszą autorzy ustawy uważają każdego, kto skończył 60 lat. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zebrało informacje o sytuacji osób starszych w roku 2015. Co z nich wynika? Przeciętne miesięczne wydatki na jedną osobę w wieku 60 lat to 1459, 97 zł. Seniorzy rzadko oceniają swoją sytuację materialną jako bardzo dobrą lub dobrą, a częściej jako przeciętną lub raczej złą. Co trzecia osoba mieszkająca samotnie na wsi uważa, że jest w złej sytuacji materialnej. Pieniędzy najczęściej brakuje na żywność i zlecone przez lekarza leki. Warunki sanitarne w mieszkaniach zajmowanych przez seniorów są gorsze od przeciętnych i niedostosowane do ich potrzeb i możliwości. Seniorzy skarżą się na wysokie koszty utrzymania mieszkania oraz bariery architektoniczne. Pod koniec 2015 r. w Polsce żyło 38,4 mln osób,w tym ponad 8,8 mln stanowiły osoby, które ukończyły 60 i więcej lat (ok. 23%). W ciągu minionych 25 lat liczebność tej grupy wzrosła blisko o połowę. To prawie 1/4 społeczeństwa, ale ciągle pozostaje na marginesie działań decydentów i polityków. Potrzebamitej coraz liczniejszej grupy, w zakresie opieki medycznej, pilnie trzeba się zająć. Typowe problemy zdrowotne seniorów Rok temu Narodowy Fundusz Zdrowia zbadał dane dotyczące leczenia w szpitalach osób powyżej 65. roku życia. Z analizy wynika, że przyczyną hospitalizacji najczęściej były schorzenia kardiologiczne, okulistyczne, naczyniowe i ortopedyczne. Jakieproblemy zdrowotne najczęściej dotykają seniorów? Choroba Alzheimera – jest nieuleczalna i polega na degeneracji ośrodkowego układu nerwowego. Stosując właściwą terapię, można spowolnić jej postęp. Choroba Parkinsona – jej przyczyną jest obumieranie komórek nerwowych, znajdujących się w istocie czarnej i wytwarzających dopaminę. Nie jest uleczalna, ale dzięki nowoczesnym lekom i terapiom można poprawić jakość życia chorego. Osteoporoza zagraża co czwartej kobiecie po 60. roku życia i co drugiej po 70. Choruje ok. 21% kobiet, a u 40% stwierdza się osteopenię (zmniejszona mineralna gęstość kości). Są skuteczne terapie, ale korzysta z nich tylko 10% chorych. Udar niedokrwienny mózgu – podeszły wiek jest jednym z czynników jego ryzyka. Szansę wystąpienia choroby zwiększają też choroby serca, nadciśnienie tętnicze, stany zapalne żył, otyłość i brak ruchu. Cukrzyca – starszych ludzi dopada najczęściej cukrzyca typu 2, dlatego po 60. r. ż. dwa razy w roku należy badać poziom glukozy we krwi. Nadciśnienie tętnicze – to jedna z najbardziej lekceważonych dolegliwości. Nieleczone może doprowadzić do zawału serca, niewydolności krążenia lub udaru mózgu. Choroba wieńcowa – przyczyną jest miażdżyca tętnic wieńcowych. Przez zwężone tętnice do serca dociera zbyt mało tlenu i substancji odżywczych. Mięsień sercowy jest niedotleniony, mniej kurczliwy i słabszy. Gdy następuje całkowite zamknięcie tętnicy, dochodzi do zawału. Problemy ze słuchem i wzrokiem wynikające ze starzenia się organizmu. Poważnym problemem jest niedowidzenie spowodowane zwyrodnieniem plamki żółtej lub zaćmą. Nowotwory – podeszły wiek o kilkadziesiąt procent zwiększa ryzyko rozwoju raka. U seniorów najczęściej stwierdza się nowotwory tchawicy, oskrzeli i płuca oraz jelita grubego. Obniżenie nastroju – starsi ludzie często są przygaszeni, smutni. Natomiast depresja u seniorów rzadko jest rozpoznawana i dobrze leczona. Nietrzymanie moczu wywołane osłabieniem mięśni dna miednicy dotyczy i kobiet, i mężczyzn. Niestety, chociaż jest wiele refundowanych przez NFZ metod leczenia nietrzymania moczu, nadal wiele osób nie podejmuje go. I my też będziemy starzy Powszechny kult młodości sprawia, że w społeczeństwie nie ma szacunku dla ludzi starszych. Denerwują nas ludzie idący wolnym krokiem po sklepie, z trudem wsiadający do autobusu. Nie chcemy widzieć ich potrzeb i pragnień. Tak dzieje się nie tylko w rodzinach, ale także w placówkach ochrony zdrowia. Z badania Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego wynika, że co piąta starsza osoba skarżyła się na niewłaściwe traktowanie w przychodniach czy w szpitalach. Starość w Polsce zbyt często jest smutna, samotna i bardzo uboga. Oczywiście, można powiedzieć, że każdy starzeje się inaczej, że trzeba być młodym duchem, że można zapisać się na uniwersytet trzeciego wieku, że można... W kraju działa wiele fundacji, które starają się odmieniać los starych ludzi, ale nie trafiają one do wszystkich, ani też nie zaspokajają wszystkich ich potrzeb. A rzeczywistość skrzeczy. Większość starych ludzi nie wie, gdzie mogłaby uzyskać pomoc czy wsparcie. Czy ustawa o osobach starszych odmieni tę sytuację? Nie sądzę. Aby coś się zmieniło, najpierw musimy się nauczyć szanować ludzi starszych, znaleźć dla nich czas, okazać cierpliwość. Dlaczego? Chociażby z czystego egoizmu... Przecież sami też – prędzej czy później – będziemy starzy.
Medyczny sklep ortopedyczny ze sprzętem rehabilitacyjnym. Zajmujemy się sprzedażą, produkcją oraz serwisem sprzętu rehabilitacyjnego, ortopedycznego i medycznego. W naszej ofercie znajdują się m.in. łóżka rehabilitacyjne, balkoniki i chodziki, wózki inwalidzkie, podnośniki pacjenta, a także koncentratory tlenu na sprzedaż oraz
Czy potwierdzą się zarzuty dotyczące rzekomego znęcania się nad dziećmi przebywającymi w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie, prowadzonego przez siostry prezentki? Wirtualna Polska przeprowadziła śledztwo dziennikarskie, z którego wynika, że pracownice ośrodka pod Krakowem od lat znęcają się nad swoimi wychowankami. Szczególnie okrutnie miały traktować dzieci z niepełnosprawnością intelektualną. Do reportażu odniosło się Ministerstwo Sprawiedliwości, oświadczenie w tej sprawie opublikował także Rzecznik Praw Obywatelskich. Głos zabrałli także: siostry prezentki i treściByłe pracownice DPS-u opowiadają o znęcaniu się nad dziećmiKoszmar wychowanków małopolskiej placówkiDo jakich czynów miało dochodzić w Jordanowie?Kiedy można stosować przymus bezpośredni?Prokuratura przygląda się ośrodkowi w JordanowieRzecznik praw obywatelskich o DPS-ie w JordanowiePrezentki komentują doniesienia medialne Byłe pracownice DPS-u opowiadają o znęcaniu się nad dziećmiPrzywiązywanie dzieci do łóżka, bicie mopem i zamykanie podopiecznych w klatce to tylko niektóre oskarżenia, jakie padły pod adresem jednej z sióstr prezentek z Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie pod Krakowem. Do sieci wyciekły bulwersujące zdjęcia i nagrania, na których widać maltretowane wychowanki małopolskiego ośrodka. O znęcaniu się nad dziećmi w jordanowskiej placówce doniósł serwis Wirtualna Polska. Reporterom udało się dotrzeć do pięciu kobiet, które w różnym czasie były zatrudnione w DPS-ie. Ich relacje ukazały się w formie reportażu. Zostały także opatrzone materiałami świadczącymi o ogromnej skali przemocy w podkrakowskiej wychowanków małopolskiej placówkiW jordanowskim Domu Pomocy Społecznej przebywa 47 wychowanków – osoby dorosłe i nieletnie, w tym ponad 40. dziewczynek i kobiet do 25. roku życia z niepełnosprawnością umysłową. Placówkę prowadzą siostry prezentki, czyli Zgromadzenie Panien Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Do ośrodka trafiają podopieczni z tzw. trudnych rodzin, często patologicznych, zaniedbywani przez własnych rodziców i niemający perspektyw na szczęśliwy dom. Są umieszczani w DPS-ie, ponieważ nie mogą liczyć na opiekę ze strony najbliższych. Wiesz coś o zabójstwie, zagrożeniu lub targnięciu się na życie kobiety? Zgłoś problemJednak w podkrakowskiej placówce życie dzieci nie uległo poprawie, wynika z reportażu Dariusza Farona i Szymona Jadczaka pt. „Piekło u zakonnic. Bicie, wiązanie, zamykanie w klatce. Horror dzieci w DPS pod Krakowem”. Wręcz przeciwnie, dni niektórych dziewczynek miały zamienić się w jordanowskim ośrodku przebywa wiele dzieci z niepełnosprawnością intelektualną lub fizyczną. Niektóre z nich mają niepełnosprawność w stopniu głębokim i wymagają szczególnej opieki. Ich zachowanie odbiega od normy i może spotkać się z brakiem zrozumienia ze strony społeczeństwa. Nie powinno ich jednak spotykać to, co miało dziać się w jakich czynów miało dochodzić w Jordanowie?Dziennikarze WP opublikowali zdjęcia, które mrożą krew w żyłach. Na jednym z nich widać rosłą dziewczynkę w pielusze, która prawdopodobnie ma związane za plecami ręce. Inna fotografia przedstawia dziecko przywiązane do ramy łóżka. Innym razem obiektyw kieruje się w stronę klatki z metalowymi szprychami, prawdopodobnie zrobionej ze starego, piętrowego łóżka. Materiałom towarzyszy nagranie, na którym można zobaczyć osobę przebywającą w takim ciasnym więzieniu i kulącą się pod kocem. Według ustaleń dziennikarzy przemocy miała dopuszczać się przede wszystkim siostra Alberta (jedna z opiekunek). Z kolei dyrektorka ośrodka, siostra Bronisława, została oskarżona o poplecznictwo. Osoby te usłyszały zarzuty reportażu dowiadujemy się o dziewczynce, która została pobita mopem, była kopana w twarz i głodzona, a także o kobiecie z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim, która próbowała uciec z ośrodka. Po tym incydencie na ogrodzeniu biegnącym wokół placówki miał pojawić się drut kolczasty. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że ośrodek jest nadzorowany przez Starostwo Powiatowe w Suchej Beskidzkiej i Urząd Wojewódzki w co miesiąc ponad 7 tys. nastolatków w Polsce próbuje popełnić samobójstwoKiedy można stosować przymus bezpośredni?W świetle prawa w sytuacji, gdy dziecko zagraża sobie lub innym, można zastosować tzw. przymus bezpośredni. Jednak tego typu środki działania stanowią ostateczność i wolno po nie sięgać tylko wówczas, gdy inne metody zawiodą, a zgodę na nie wyrazi osoba do tego uprawniona. Przymus bezpośredni stanowi formę agresji i przemocy, której należy unikać. O tym, kiedy można się do niego uciec, mówi rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2018 r. w sprawie stosowania przymusu bezpośredniego wobec osoby z zaburzeniami psychicznymi. Używanie przemocy godzi w prawa człowieka, a także może stać się źródłem traumy, które jeszcze bardziej pogłębią problemy psychiczne dziecka.– Przymus bezpośredni zgodnie z prawem stosuje się w sytuacjach zagrażających zdrowiu i życiu osób. Polega na unieruchomieniu poprzez kontakt fizyczny, np. trzymanie za ręce. Ważne, aby przed każdą taką sytuacją poinformować osobę o zamiarze zastosowania przymusu, który powinien trwać tylko w czasie zagrożenia, z użyciem adekwatnej do sytuacji siły (jak najmniejszej). Użycie sznura czy klatki jest niedopuszczalne – to łamanie prawa, znęcanie się – komentuje w rozmowie ze Stroną Kobiet Tomasz Kosmalski, oligofrenopedagog pracujący z osobami z niepełnosprawnością intelektualną i ze spektrum autyzmu. Aby można było zastosować przymus bezpośredni, muszą zajść określone okoliczności. Do tego typu metod uciekają się placówki i ośrodki zatrudniające lekarzy.– Gdzie stosuje się przymus? W miejscach lub ośrodkach zatrudniających lekarza, który każdorazowo wyraża zgodę na takie czynności. Kiedy nie można stosować przymusu? Wtedy, kiedy nie ma w ośrodku lekarza oraz kiedy nie ma jego zgody, a także gdy występują przeciwwskazania zdrowotne danej osoby – tłumaczy Tomasz przygląda się ośrodkowi w JordanowiePo publikacji WP temat maltretowania dzieci przebywających w Jordanowie został nagłośniony także przez inne media. Sprawą zajęła się prokuratura.– Opiekunka usłyszała trzy zarzuty. Dwa dotyczą znęcania się nad osobami nieporadnymi. Trzeci zarzut dotyczy naruszenia nietykalności – mówi Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie cytowany przez Gazetę ośrodka postawiono z kolei zarzut poplecznictwa – miała namówić jedną z osób do wycofania już złożonego zgłoszenia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Obie kobiety objęto dozorem policyjnym. TVN 24 ustaliło, że „śledczy wystąpili do sądu o przeniesienie jednej z dziewczynek do innego ośrodka w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa”, a sąd przychylnie rozpatrzył ten wniosek. TVN 24 poinformowało również, że siostry zakonne nie przyznały się do winy, a w ciągu dwóch lat od wybuchu pandemii (od marca 2020 r.) w ośrodku nie miała miejsca ani jedna kontrola instytucji kontrolnej. Samo śledztwo znajduje się na wczesnym w sprawie publikacji wychowanków jordanowskiej placówki zabrał Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości (Solidarna Polska, KP PiS).– Natychmiast trzeba interweniować. Wysłałem też ten tekst do Rzecznika Praw Dziecka. Na pewno tutaj potrzebne są odpowiednie instytucje kontrolne Ministerstwa Sprawiedliwości, ale też informacja trafi do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, żeby dokładnie sprawdzić wszystko, co ten tekst pokazuje i sytuację w tym DPS-ie – zadeklarował w rozmowie z WP dodał minister, „chodzi o to, żeby chronić dobre imię tysiąca, a może i więcej zakonnic, które dobrze wykonują swoją pracę i z miłości codziennie oddają się pomocy bliźnim”. – Ten przypadek trzeba z pewnością dogłębnie wyjaśnić. Horror, jeżeli taki jest – przerwać i wyciągnąć konsekwencje – mówił wiceminister po zapoznaniu się z materiałem WP.– Domy pomocy społecznej są kontrolowane przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, bo to ono organizuje ten system. One bardzo często są prowadzone albo przez samorządy, albo przez różne prywatne fundacje, instytucje, przedsiębiorstwa, też przez Kościół – wyjaśnił też, że „należy zrobić wszystko, aby wyjaśnić, co dzieje się w Jordanowie”. Dodał też, że „muszą być wyciągnięte konsekwencje”. Jednocześnie podkreślił, że „sam spotykał się z siostrami zakonnymi, które pięknie realizują opiekę nad bliźnim”.Bullying – agresja dzieci wobec rówieśników. Psycholog wyjaśnia, jakie są tego skutkiMinister nie wykluczył, że sprawą ośrodka w Jordanowie zajmie się prokurator generalny. Na razie prowadzi ją prokuratura regionalna w Suchej Beskidzkiej. Michał Woś podał także przykład interwencji w sprawie Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Renicach, która zaowocowała zmianą przepisów praw obywatelskich o DPS-ie w Jordanowie13 czerwca oświadczenie w sprawie nieprawidłowości w DPS-ie w Jordanowie pod Krakowem opublikował także Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak czytamy w oświadczeniu:– Zainteresowanie i niepokój Rzecznika Praw Obywatelskich wzbudziła nagłośniona przez media sytuacja dzieci – mieszkańców Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Jordanowie. (...) Wobec powagi zarzutów związanych z funkcjonowaniem placówki, wskazujących na zagrożenie dobra wychowanków i naganne przypadki naruszenia praw i godności dzieci, Biuro RPO prosi Urząd Województwa Małopolskiego o podjęcie działań nadzorczych i kontrolnych, ze szczególnym uwzględnieniem stanu przestrzegania praw wychowanków placówki oraz przedstawienie informacji o poczynionych komentują doniesienia medialneDo sprawy w DPS-e odniosły się również same prezentki. Warto podkreślić, że ich zgromadzenie działa nie tylko w Jordanowie, ale prowadzi także: Rodzinny Dom Dziecka w Łukowicy (Małopolska), szkoły podstawowe w Krakowie i Rzeszowie oraz przedszkola w Warszawie, Bukownie (Małopolska) i Świdnicy (Dolny Śląsk). - Nasze zgromadzenie deklaruje pełną współpracę z instytucjami państwowymi, które badają tę sprawę. W moim mniemaniu te zarzuty to bzdury – skomentowała w rozmowie z Onetem postawione prezentkom zarzuty matka Anna Telus, przełożona generalna Zgromadzenia Panien Ofiarowania Najświętszej Maryi udała się do Jordanowa, aby wyjaśnić sprawę. Jak zapewnia, jej zgromadzenie pomaga dzieciom, a nie znęca się nad nimi. Przełożona utrzymuje, że afera, jak wybuchła w związku z jordanowskim DPS-em, stanowi efekt dziennikarskiej nagonki, którą zainicjował jeden ze zwolnionych pracowników ośrodka. Prezentka apelowała także do mediów: „pamiętajcie, że żaden wyrok jeszcze nie zapadł”.Onet poprosił również o komentarz jednego z autorów reportażu WP, Szymona Jadczaka. Ten wypowiedział się krótko. W jego ocenie „siostra Telus kłamie”. - Zacznijmy od tego, że żaden z pracowników nie został zwolniony. Pracownicy zwolnili się sami po tym, jak zobaczyli, jak traktowane są dzieci przez zakonnice. Pracownicy widzą, że zakonnice źle traktują dzieci, dlatego się zwalniają. Nie na odwrót – zaznaczył reporter w wypowiedzi dla Onetu. Przypomniał także o zarzutach postawionych przez prokuraturę, w tym zarzucie utrudniania śledztwa, jaki usłyszała siostra Bronisława, która zarządza jordanowskim DPS-sem. (Oprócz niej zarzuty postawiono drugiej z trzech sióstr pracujących w placówce.) Jak poinformował Onet wojewoda małopolski, Łukasz Kmita, 3 czerwca rozpoczęła się kontrola w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie. Tego dnia ośrodek odwiedzili pracownicy Wydziału Polityki Społecznej Małopolskiego Urzędu domową apteczkęMateriały promocyjne partnera Używaj produktów tego typu po każdym umyciu ciała; zmiana pozycji co 1,5- 2 godziny. Przy zmianie pozycji stosowanie łatwoślizgów lub — przy ich braku — przemieszczanie chorego na płóciennym podkładzie, by zapobiec pocieraniu skóry o materac; stosowanie materacy przeciwodleżynowych oraz udogodnień do układania chorego w – Sytuacje, w których można unieruchomić pacjenta to zagrożenie zdrowia lub życia własnego lub innych osób – opowiada były minister. Dlatego takie praktyki stosuje się niekiedy w szpitalach psychiatrycznych. Tam niektórzy pacjenci mogą zrobić krzywdę komuś albo sobie. – Nie ma oddzielnych regulacji dla poszczególnych szpitali czy szpitali ogólnych. Przepisy dotyczą tylko pacjentów z zaburzeniami psychicznymi – podkreśla Balicki, obecnie dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie. Przepisy są przy tym bardzo rygorystyczne – nawet związany pacjent nie może zostać pozostawiony sam sobie. W dzień czy w nocy szpitalny personel musi sprawdzać nie rzadziej niż co kwadrans, czy chory na przykład nie zadławił się, czegoś nie potrzebuje albo coś mu nie dolega. Nie może być tak, jak w szpitalu w Legnicy, gdzie związana nago pacjentka nie mogła nawet doprosić się pielęgniarek o wodę.
brutto: 3,89 zł. Grupa okuć do łóżek zawiera zestawienie okuć do łóżek. W ofercie naszej firmy posiadamy wiele okuć do łóżka oraz systemu połączeń łóżek. Zapraszamy do zapozniania się z naszą ofertą.
Anna Monkos, reporterka stacji TVN zatrudniła się w podwarszawskim ośrodku na kilka dni, by zweryfikować doniesienia na jego temat. W ciągu trzech dni pracy miała okazję świadkować wszystkim okropieństwom, jakie spotykają przebywające tam starsze osoby i ukrytą kamerą dokumentowała zachowania pracownic. To, co działo się w ośrodku dla osób chorych na Alzheimera w Trzciance pod Warszawą zwyczajnie uwłaczało ludzkiej godności. Zwłaszcza człowieka starszego, który przeżył całe życie i na stare lata trafił na tak karygodne traktowanie. - Pasy ukryte są za oparciami foteli. Pod materacami z kolei znajdują się "​kaftany bezpieczeństwa", którymi staruszkom knebluje się ręce na noc, a niektórym też w ciągu dnia. Są one zrobione z bluzek, w których związano rękawy. Bardzo szybko usłyszałam, że albo zacznę wiązać ludzi, albo przestanę pracować - opowiada reporterka TVN w swoim materiale i wspomina rozmowę z jedną z podopiecznych: - Wprost poprosiła mnie o pomoc. Płakała i skarżyła się, że wiąże się jej tutaj ręce i przywiązuje do łóżka, a od pasów boli ją brzuch. Skandaliczne praktyki stosowane były także w zakresie dbania o higienę pacjentów. - Przebywających tu ludzi perfumuje się, by nie było czuć smrodu uryny. Staruszkowie brzydko pachną, bo nie wolno tu zmieniać zabrudzonych pieluch, chyba że od ciężaru moczu te po prostu się uginają. Mimo, że w pokojach są prysznice, pensjonariusze są kąpani rzadziej, niż raz w tygodniu. Higiena zamyka się na podmywaniu okolic intymnych raz na dobę - relacjonuje. Opowiada także, że wszyscy pacjenci są podmywani tą samą gąbką oraz wycierani tym samym ręcznikiem - nawet jeśli zostaną ubrudzone. Gdy poprosiła o zmianę brudnej gąbki, usłyszała, że zrobią to dopiero, gdy będzie w strzępach. Na stronie ośrodka można przeczytać, że dom zapewnia całodobową opiekę, pięć posiłków dziennie oraz terapię zajęciową. Przez kilka dni swojej pracy Anna Monkos nie miała okazji zobaczyć żadnej czynności choćby przypominającej jakąkolwiek terapię. Widziała za to, jak kadra pracownicza urządza schorowanym śpiącym osobom pobudkę o 3 nad ranem. Następnie, niczym rytuał: śniadanie, poranna "toaleta", kilka minut spaceru i ponowne związywanie rękawów pacjentów lub przywązywanie ich pasami. Godzina słuchania disco-polo, chwila tańców dla staruszków, którzy mogą chodzić i rzucanie piłką dla tych, którzy nie mogą. O 16 rozpoczęcie szykowania pacjentów do spania. Gdy "nowa pracownica" sprzeciwiła się takiemu bestialskiemu zachowaniu, została wezwana na rozmowę do dyrektora placówki. Ten dosyć wprost oświadczył jej, że jeśli nie odnajdzie się w zwyczajach, jakie tam panują, to będą musieli rozwiązać współpracę. Krępowanie pasami natomiast usprawiedliwiał zmartwieniem o bezpieczeństwo pacjentów, a o kaftanach bezpieczeństwa poukrywanych pod materacami łóżek rzekomo nic nie wie. - Pracujące tu osoby podkreślają, że to, co robią, to "nie one wymyśliły", że tak muszą, że tak trzeba. Niektóre mówią wprost, że wstydzą się tego, co robią. Od części usłyszałam, że pierwsze dni pracy tutaj przepłakały. Nie zmienia to faktu, że wszyscy, którzy tu pracują robią to samo: przywiązują, kneblują ręce, wybudzają w nocy. - mówi reporterka. Po wyemitowaniu materiału na wizji rodziny umieszczonych tam bliskich natychmiast zaczęły ich stamtąd zabierać. Placówką zainteresowała się policja i prokuratura, a oprócz tego także Mazowiecki Urząd Wojewódzki oraz sanepid. Stacji TVN udało się ustalić, że ostatnia kontrola odbyła się tam w 2014 roku i nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Decyzja o wszczęciu ewentualnego postępowania lub postawieniu komukolwiek zarzutów zostanie podjęta po zapoznaniu się śledczych z materiałem zebranym przez reporterkę. Zobacz też: "Mózg miesza Ci się z g**nem!". SKANDALICZNE zachowanie nauczycielki matematyki Zwykle łóżka rehabilitacyjne sprzedawane są bez materaca, dlatego kupując łóżko powinniśmy wiedzieć jaki produkt dokupić aby współgrał z łóżkiem. Bardzo często stosuje się dwa materace, bezpośrednio na leże kładziemy materac tzw. podkładowy czyli zwykły materac gąbkowy o grubości 5-10 cm a na nim układamy materac p
Mamy systemowy problem stosowania przez personel DPS-ów metod, które formalnie nie są przymusem bezpośrednim. Choć nie zostały one uregulowane w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego, to faktycznie ograniczają wolność osób im poddanych - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO odnosi się do zabezpieczania przed upadkiem oraz osunięciem się osób mających trudności z utrzymaniem pozycji siedzącej za pomocą ręczników, czy prześcieradeł mocowanych do foteli, krzeseł i wózków inwalidzkich, na których siedzą takie Pixabay Osoby mające kłopoty z utrzymaniem pozycji siedzącej zabezpiecza się za pomocą ręczników, prześcieradeł czy rajstop mocowanych do foteli, krzeseł czy wózków inwalidzkich. Na dłonie pensjonariuszy zakłada się pasy lub skarpetki, aby nie mogli dotykać miejsc chorobowo zmienionych. A dla zapobieżenia wypadnięciu lub wyrwaniu przezskórnej endoskopowej gastrostomii przywiązuje się im rękę paskiem do łóżka. Jeżeli pensjonariusz jest w pełni świadomy, powinien móc wypowiedzieć się co do takiej sytuacji, uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek i pisze do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie ustawowego uregulowania stosowania takich środków. Niestandardowe formy opieki, czyli jakie? Działający w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur wizytuje domy pomocy społecznej, placówki całodobowej opieki oraz zakłady opiekuńczo-lecznicze. Zaobserwował tam stosowanie wobec pensjonariuszy nieuregulowanych w przepisach prawa niestandardowych form opieki: zakładanie pasów na ręce czy też skarpetek na dłonie mieszkańca w celu uniknięcia dotykania miejsc chorobowo zmienionych,przywiązywanie mieszkańców za rękę paskiem do łóżka w celu zapobieżenia wypadnięciu lub wyrwaniu przezskórnej endoskopowej gastrostomii (tzw. PEG-a),zabezpieczanie przed upadkiem oraz osunięciem się osób mających trudności z utrzymaniem pozycji siedzącej za pomocą ręczników, prześcieradeł, pasów biodrowych lub rajstop mocowanych do foteli, krzeseł i wózków inwalidzkich, na których siedzą takie osoby. W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, świadczy to o systemowym problemie stosowania przez personel placówek metod, które formalnie nie są przymusem bezpośrednim. Choć nie zostały one uregulowane w ustawie z 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, to faktycznie ograniczają wolność osób im poddanych. To stwarza zaś ryzyko nadmiernej i niekontrolowanej ingerencji w wolność jednostki. Środki zabezpieczające czy przymus bezpośredni? Środki te wykazują pewne podobieństwo do zwrotów z tej ustawy, jak „przytrzymanie" (zdefiniowane jako „doraźne, krótkotrwałe unieruchomienie osoby z użyciem siły fizycznej") oraz „unieruchomienie" („obezwładnienie osoby z użyciem pasów, uchwytów, prześcieradeł lub kaftana bezpieczeństwa''). W ocenie RPO nie mogą one jednak być uznane za środki przymusu bezpośredniego, szczególnie pod kątem przesłanek stosowania przymusu zgodnie z tą ustawą. Brakuje zatem regulacji i wytycznych, które określałyby przesłanki uzasadniające zastosowanie takich niestandardowych form zabezpieczania mieszkańców, procedurę ich stosowania oraz używany do tego sprzęt. Jak wynika z wizytacji KMPT, przy stosowaniu niestandardowych form zabezpieczeń personel wykorzystuje przedmioty codziennego użytku. A takie sytuacje wymagają posługiwania się produktami specjalistycznymi, mającymi odpowiednie atesty i dającymi gwarancję bezpiecznego stosowania wobec osób w podeszłym wieku i z niepełnosprawnościami. Prawo w medycynie Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego ZAPISZ MNIE Bardzo rzadko stosowanie tych zabezpieczeń jest też odnotowywane w dokumentacji medycznej mieszkańca – nie ma bowiem takiego wymogu. O niestandardowych formach opieki powinien decydować profesjonalista W większości przypadków, z którymi spotkali się przedstawiciele KMPT, do stosowania niestandardowych środków zabezpieczających – z braku regulacji tej kwestii - nie były angażowane osoby dysponujące fachową wiedzą: lekarz, lekarz psychiatra, rehabilitant. To właśnie eksperci są w stanie zadecydować o potrzebie stosowania takiego środka, jego czasie i warunkach oraz ewentualnych przeciwwskazaniach. Należy mieć także na uwadze wolę samej osoby, wobec której stosowane są takie zabezpieczenia. Jeżeli pensjonariusz jest w pełni świadomy, powinien mieć możliwość wypowiedzenia się co do takiej sytuacji. Doprecyzowanie w ustawie opisanych elementów pozwoli na ujednolicenie praktyki w placówkach opiekuńczych i uniknięcie ewentualnych rozbieżności interpretacyjnych dotyczących stosowania prawa, w szczególności oceny, czy dana metoda stanowi przymus bezpośredni - podkreśla Marcin Wiącek. Celem nowej regulacji powinno być także stworzenie gwarancji, że czynności te będą wykonywane w sposób profesjonalny i bezpieczny dla mieszkańców oraz z wykorzystaniem odpowiedniego sprzętu. W procesie opiekuńczym wobec osoby wymagającej szczególnych form opieki istnieją sytuacje, gdy stosowanie niestandardowych form zabezpieczeń jest niezbędne dla ochrony zdrowia i życia. Niemniej jednak, aby móc zastosować takie środki, które de facto ograniczają wolność jednostki, należy przestrzegać szeregu gwarancji, podkreśla RPO. Potrzebne regulacje ustawowe dot. niestandardowych form opieki W ocenie RPO pożądane byłoby zatem uregulowanie tej kwestii na poziomie ustawy, zgodnie ze standardami art. 31 ust. 3 Konstytucji. Na taką potrzebę wskazywali również członkowie Komisji Ekspertów Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Ze względu na rozbieżność opisanych praktyk w instytucjach opiekuńczych i konieczność ochrony życia i zdrowia osób tam umieszczanych, a także kierując się potrzebą minimalizacji ryzyka tortur lub nieludzkiego albo poniżającego traktowania, RPO prosi ministra o stanowisko oraz rozważenie podjęcia działań zmierzających do uregulowania tego zagadnienia na poziomie ustawowym. Źródło: RPO ZOBACZ TAKŻE: Nieoczywista procedura umieszczenia szczególnego pacjenta w ZOL RPO: opieka paliatywna i hospicyjna wymagają zmian. Znamy propozycje
YFy8.